Krzysztof Hołowczyc: Ciężarówki były zmorą

Krzysztof Hołowczyc zakończył ostatni etap przed dniem odpoczynku na ósmej pozycji. Polak liczy, że w drugiej części rajdu będzie w stanie poprawić swoją pozycję w klasyfikacji generalnej.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

- Na starcie poprosiliśmy o tzw. jokera, czyli o przesunięcie nas o kilka miejsc w górę, żeby nie startować według pozycji z piątego etapu. Pomimo tego, na trasę ruszyliśmy jako 20. załoga, bowiem wczoraj niezłe czasy osiągnęło kilka ciężarówek i to one były naszą dzisiejszą zmorą - powiedział Krzysztof Hołowczyc, który zakończył szósty etap jako najwyżej klasyfikowany polski kierowca.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

- Prawie cały etap przejechaliśmy w ogromnym kurzu, przebijając się pozycja za pozycją do przodu. Wiele kilometrów przejechaliśmy też za naszym kolegą z zespołu Villagrą, nie chcąc go zbyt agresywnie atakować. On przynajmniej jechał dość dobrym tempem, dużo gorzej było z ciężarówkami, zwłaszcza z rosyjskimi Kamazami, które bardzo niechętnie nas przepuszczały. Miejscami, nie mogąc ich wyprzedzić, musieliśmy zwalniać na długich partiach do 20-30 km/h. Inne ciężarówki np. de Rooy, od razu reagowały na sygnały naszego Sentinela i szybko zjeżdżały na bok. Podobnie jak Rosjanie zachowywał się na trasie Holender Van Loon, udawał, że nas nie widzi. Tak, więc prawie cały etap przejechaliśmy w ogromnym kurzu, ale za to bez żadnego kapcia i bez kłopotów nawigacyjnych - opowiadał Hołowczyc.
Krzysztof Hołowczyc zajmuje 9. miejsce w klasyfikacji generalnej / fot. holek.pl Krzysztof Hołowczyc zajmuje 9. miejsce w klasyfikacji generalnej / fot. holek.pl

- To niestety pokłosie naszego słabego miejsca w czwartek. Na metę wjechaliśmy z pobitą przez latające spod kół rywali szybą i reflektorami. Na szczęście po dniu przerwy w rajdzie wystartujemy znowu w czołowej grupie, więc będzie szansa na lepszy wynik - zakończył kierowca Monster Energy X-raid Team.

Rajd Dakar: Polacy rywalizują o czołową "10"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×