- Od początku do końca jechaliśmy szybko, pewnie i równo, a samochód spisywał się świetnie. W zasadzie rzec można - etap bez historii, nikogo nie wyprzedziliśmy, nikt nas nie wyprzedził. Doszliśmy w pewnym momencie Naniego Romę, ale okazało się, że on wcześniej złapał kapcia - powiedział na mecie 8. etapu Krzysztof Krzysztof Hołowczyc.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- W rajdowym peletonie wróciliśmy na swoje miejsce i przy stratach jakie ponieśliśmy na początkowych etapach trzeba sobie jasno powiedzieć, że bardzo trudno będzie je odrobić. Teraz przed nami dwa bardzo ciężkie i pewnie decydujące etapy przez Atacamę, a później już pozostałe trzy podobno dużo łatwiejsze. Musimy jechać pewnie, żeby nie popełnić jakiegoś niepotrzebnego błędu. Chile przywitało nas burzą piaskową na biwaku i poczułem się jak dawniej w Afryce - dodał kierowca Monster Energy X-raid Team.
Po ośmiu etapach tegorocznej Rajdu Dakar Krzysztof Hołowczyc zajmuje siódmą lokatę w klasyfikacji generalnej. Strata Polaka do lidera zawodów wynosi dwie godziny 29 minut i 22 sekundy.