Reprezentant gospodarzy ruszał na trasę jako pierwszy quadowiec, dwie minuty przed Rafałem Sonikiem. - Dogoniłem Abu-Issę, ale nie byłem w stanie mu uciec. Wszystko wskazuje na to, że właśnie tak będzie wyglądać nasza rywalizacja, jeśli żadnemu z nas nie przydarzy się żadna awaria. Teren nie daje zbyt wielu możliwości ucieczki - przyznał na mecie kapitan Poland National Team.
Lider Pucharu Świata wygrał dwie ostatnie edycje Sealine Cross Country Rally, ale chyba nikt się nie spodziewał, że w tym roku będzie na pustyni przewodnikiem dla miejscowego "wyjadacza". - To dość zabawna sytuacja, że lokales puszcza Polaka przodem, żeby widzieć gdzie i jak ma jechać. Pewnie liczy trochę na mój błąd, ale zdaje też sobie sprawę, że jeśli zabłądzę, to i tak bardzo szybko go potem dogonię - śmiał się "SuperSonik". - Trzeba jednak podkreślić, że mamy bardzo dobre tempo, bo dziś miałem 9. miejsce w klasyfikacji z motocyklistami, a to naprawdę doskonały wynik - dodał.
Na całe szczęście na trasie pierwszego odcinka obyło się bez przygód, ale to nie oznacza, że było lekko, miło i przyjemnie. - Temperatury były kosmiczne. Kiedy jechaliśmy, jeszcze nie było to tak odczuwalne, ale na mecie wszyscy od razu uciekali do klimatyzowanych pomieszczeń. Nie ma wiatru, powietrze stoi i jest koszmarnie gorąco - relacjonował krakowianin.
Sonik miał również powody do radości dzięki swoim kolegom z reprezentacji. - Krzysiek pojechał kozacko! Był drugi i stracił tylko niespełna trzy minuty do Nassera Al-Attiyah, który przecież czuje się tu, jak w swoim ogródku. To naprawdę doskonały wynik. "Hołek" na pewno odczuwał spory głód ścigania po tym jak nie startował w Abu Zabi.
We wtorek rajdowców czeka 396 km odcinka specjalnego, ale Sonik ma już sprawdzony sposób na Katar. - Jadę takim tempem żeby nie popełniać błędów. Nawigacja jest fundamentalną kwestią i na całe szczęście nie mam z nią żadnych problemów.
Wyniki 1. etapu:
1. Rafał Sonik (POL) 2:13.48
2. Mahamed Abu-Issa (QAT) +2.02
3. Adel-Hussein Abdalla (QAT) +2.05