- Początek odcinka był dość obiecujący. Jechaliśmy dobrym, szybkim tempem, trzymaliśmy się w okolicach 5. miejsca - powiedział Krzysztof Hołowczyc, który przystępował do rywalizacji w 3. dniu rajdu z 4. pozycji w klasyfikacji generalnej. [ad=rectangle]
- Niestety na ok 120 km przed metą złapaliśmy awarię przeniesienia napędu. Został nam tylko przedni. Te 120 km to była prawdziwa gehenna. No cóż, Dakar każdego obdziela jakimiś przygodami. Szkoda sporej straty czasowej, bo po drugim dniu mieliśmy dobrą pozycję wyjściową. W środę kolejny dzień, trzeba jechać swoje - dodał polski kierowca Mini.
Hołowczyc finiszował na 12. pozycji na 3. etapie ze strata 19 minut i 14 sekund do zwycięzcy Orlando Terranovy. W klasyfikacji generalnej rajdu polsko-francuski duet pilotowany przez Xaviera Panseri spadł na szóste miejsce.
Awaria spowolniła Krzysztofa Hołowczyca
Najwyżej sklasyfikowany polski kierowca wśród załóg samochodowych nie miał łatwej przeprawy na 3. etapie Rajdu Dakar. Z powodu awarii maszyny załoga Hołowczyc/Panseri straciła sporo minut.
Źródło artykułu: