- Dla mnie to nie jest wolny dzień - mówił z uśmiechem Jarosław Zając, mechanik odpowiedzialny za quad Rafała Sonika. - Wymieniamy tylny wahacz, ośkę, sprawdzamy silnik i prawdopodobnie nie obejdzie się bez wymiany cylindra. Poza tym przeglądamy cały quad, żeby był dobrze przygotowany do etapu maratońskiego. Myślę, że zajmie nam to około 10 godzin.
[ad=rectangle]
Lider Rajdu Dakar miał również czas żeby przeanalizować ostatnie sześć dni rywalizacji. - Po raz pierwszy na półmetku rajdu jestem liderem i to bez wątpienia dobra wiadomość. Co więcej "Hołek" jest czwarty już po pierwszej części maratonu! Dodatkowym powodem do zadowolenia jest fakt, że ani ja, ani sprzęt nie jesteśmy poważnie uszkodzeni - mówił kapitan Poland National Team.
- Wygląda na to, że w naszej klasie liczy się już tylko trzech zawodników, bo straty kolejnych wydają się już zbyt duże. Rajd powoli się kształtuje. Jestem zadowolony z taktyki, którą przyjąłem i z dyscypliny, z którą ją realizuję. Nie popełniłem znaczących błędów nawigacyjnych, a przede wszystkim dostaję niesamowite wsparcie od kibiców z Polski, za które jestem bardzo wdzięczny - zakończył "SuperSonik".
Rafał Sonik: Liczy się już tylko trójka zawodników
Sobota dla motocyklistów i quadowców była dniem przerwy. Jest to jednak czas wytężonej pracy mechaników, którzy muszą przygotować sprzęt przed etapem maratońskim.
Źródło artykułu: