Na metę jedenastego, liczącego 351 kilometrów odcinka specjalnego (plus 161 km dojazdówki), Jakub Przygoński dojechał z 14-minutową stratą do zwycięzcy etapu, Słowaka Ivana Jakesa.
[ad=rectangle]
- To był drugi odcinek maratoński, na szczęście nie musiałem naprawiać motocykla. Na biwaku było bardzo zimno, więc obudziłem się nie tylko zmęczony, ale bardzo zmarznięty. Odcinek był fajny, szybki, prowadzący przez góry. Jechało mi się bardzo przyjemnie - powiedział Przygoński.
Dwunasty, przedostatni odcinek rajdu Dakar 2015, wiodący z Termas Rio Hondo do Rosario, będzie liczył 1024 kilometry (298 km OS-u i 726 km dojazdówki). To będzie duże wyzwanie dla zmęczonych kilkunastodniowym ściganiem zawodników oraz ich maszyn, solidnie poobijanych po przejechaniu dotychczasowych kilku tysięcy kilometrów.
- Do końca rajdu mamy jeszcze dwa dni. W piątek czeka mnie co najmniej dziesięć godzin na motocyklu. To będzie bardzo ciężka przeprawa, dlatego będę musiał jechać bardzo uważnie, aby nie popełnić żadnego błędu. Z kolei ostatni, sobotni odcinek, będzie miał tylko niecałe 400 kilometrów i to na pewno będzie lżejszy etap, kończący tegoroczny Dakar - podsumował zawodnik Orlen Team.
Jakub Przygoński: W piątek ciężka przeprawa
Jakub Przygoński na dwa odcinki specjalne przed metą tegorocznej edycji rajdu Dakar zajmuje 17. miejsce w klasyfikacji generalnej. W kolejnym dniu na motocyklistów czeka nie łatwe zadanie.