Rafał Sonik: Mogłem wygrać ten etap

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Media Rafał Sonik /
Materiały prasowe / Media Rafał Sonik /
zdjęcie autora artykułu

- Gdybym pojechał idealnie może oszczędziłbym trzy do pięciu minut. Z jednej strony szkoda, bo mógłbym wygrać etap, ale z drugiej cieszę się, że jestem na mecie - powiedział Rafał Sonik.

W tym artykule dowiesz się o:

- W Argentynie mamy w tym roku albo pył albo deszcz. We wtorek mieliśmy mieszankę jednego i drugiego, ale mimo to odcinek uważam za udany. Widząc roadbook wiedziałem, że może być idealnie i rzeczywiście do ideału zabrakło bardzo niewiele - mówił Rafał Sonik, który na mecie trzeciego etapu zameldował się na czwartej pozycji i awansował w "generalce" na pozycję nr 5.

- Bardzo lubię skręcać, więc opis trasy, mówiący że będą same zakręty, był dla mnie świetną informacją. Cieszyłem się na oes, ale wiedziałem, że utrudnieniem będzie albo kurz albo woda. Było i to, i to. W pyle jadę oczywiście wolniej, ale okazało się, że podczas ulewy może być jeszcze gorzej - relacjonował zwycięzca zeszłorocznej edycji zmagań.

Polak zrobił błąd w doborze gogli na odcinek specjalny, przez co szyba parowała mu od środka. Choć 50 km przed metą wyprzedził Alejandro Patronellego, 30 km dalej Argentyńczyk ponownie dogonił Polaka, który przestał cokolwiek widzieć. O zdjęciu gogli nie mogło być mowy, bo Sonik nosi soczewki kontaktowe. Tym sposobem odwieczni rywale dojechali do mety wspólnie, a Polak z niespełna czterema minutami straty do lidera uplasował się tuż za pierwszą trójką.

- Gdybym pojechał idealnie może oszczędziłbym trzy do pięciu minut. Z jednej strony szkoda, bo mógłbym wygrać etap, ale z drugiej cieszę się, że jestem na mecie z przyzwoitym czasem pomimo problemów. To był naprawdę fantastyczny dzień - dodał.

Dakar w tym roku w żadnym calu nie przypomina rajdu, do którego się przyzwyczailiśmy. Więcej jest w nim z rajdów przeprawowych niż cross-country. W swoich wypowiedziach "SuperSonik" nie zamierza jednak narzekać. - Jestem zadowolony z tego co się dzieje. Dodatkowo moim terapeutą stał się "Hołek", z którym rozmawiamy niemal codziennie po odcinku specjalnym - powiedział quadowiec.

W środę zawodników czeka ostatni oes w Argentynie przed wyjazdem do Boliwii. Najważniejszy jest jednak fakt, że będzie to maraton, na którym nie będą mogli dokonywać choćby najmniejszych naprawa w swoich pojazdach… Prosto z zamkniętego biwaku karawana pojedzie do Boliwii.

Starty Rafała Sonika wspiera PKN ORLEN.

Klasyfikacja generalna: 1. Ignacio Casale (CHL) 7:00.40 2. Brian Baragwanath (ZAF) + 3.56 3. Marcelo Medeiros (BRA) + 6.58 … 5. Rafał Sonik (POL) + 11.33

Sektor Gości 33. Rafał Sonik: my w Polsce jesteśmy obdarzeni genem dzielności [1/3]

Źródło artykułu:
Komentarze (0)