- To był najtrudniejszy odcinek, jaki kiedykolwiek jechałem. Nie dość, że tak wysoka temperatura, to jeszcze bardzo trudna trasa. To było piekło. Ale to jest Dakar, byłem na to gotowy jadąc tu - powiedział motocyklista Orlen Team. - Mam wrażenie, że wpadam ze skrajności w skrajność. W Boliwii modliłem się o słońce, kiedy wszechobecne były deszcz, śnieg i lód. Dziś miałem tego słońca dość i marzyłem o deszczu - dodał Jakub Piątek, który utrzymuje 26 miejsce w generalce.
Motocykliści zaczęli drugi już na tym Dakarze odcinek maratoński. Przed środowym etapem nie mogą liczyć na wsparcie serwisu. Jednak w przeciwieństwie do pierwszego etapu maratońskiego, kiedy pojazdy były pod kluczem, tym razem sami zawodnicy mają do nich dostęp i mogą przygotować sprzęt.
- Oczywiście w ograniczonym zakresie, bo nie mamy dostępu do części. Miałem problem z przewijarką roadbooka i musiałem przewijać go ręcznie, co na dłuższą metę jest bardzo ciężkie. Nie mam jak naprawić tej usterki, więc w środę czeka mnie to samo - zakończył Piątek.