Przegrzany, ale zadowolony Rafał Sonik "odpuszcza gaz"
Już tylko 235 km odcinka specjalnego dzieli Rafała Sonika od drugiego w karierze zwycięstwa w Abu Dhabi Desert Challenge. W środę, Polak ponownie dojechał na metę za Ignacio Casale.
- W czwartek pojadę, jak z transportem jajek - zapowiedział Rafał Sonik.
"SuperSonik" nie musi ścigać się z Ignacio Casale, a jednak jego doświadczenie zdobyte w trakcie siedmiu lat startów i treningów na słynnej pustyni Ar-Rab al-Chali (w tłumaczeniu Pusta Ćwiartka) daje mu znaczną przewagę. - Pierwszą część odcinka pojechałem mocnym, choć zrównoważonym tempem. Okazało się ono na tyle mocne, że do tankowania dojechałem niespełna pół minuty za Ignacio. Wraz z zespołem doszliśmy wtedy do wniosku, że nie ma potrzeby szarżować i drugą część pojechałem już znacznie spokojniej - mówił krakowianin, który na mecie stracił do zwycięzcy zaledwie trzy i pół minuty.
- Teraz mam przed sobą ważniejszy cel niż walka o etapowe zwycięstwa. Startowałem tu siedem razy, ale wygrałem tylko raz. W czwartek mam szansę powtórzyć ten sukces. Nie ma więc sensu "napinać się" tu na cokolwiek innego niż na końcowy wynik - podkreślił.- W czwartek pojadę z uśmiechem na twarzy, bo ta pustynia jest piękna, więc chcę się nacieszyć ostatnim etapem ścigania pośród wydm. Oczywiście będę jechać jak z jajkiem, a nawet z całym transportem jajek, bo teraz najważniejsze jest to, żeby dojechać do mety i od zwycięstwa rozpocząć nowy sezon Pucharu Świata - zakończył "SuperSonik", który na trasę ostatniego odcinka specjalnego wyruszy w czwartek około 7:00 polskiego czasu.
Zobacz wideo: Do Rio przez Gdańsk. Najtrudniej na starcie