Dakar 2017: ORLEN Team szykuje się do decydującej fazy rajdu

Materiały prasowe / ORLEN Team
Materiały prasowe / ORLEN Team

Z powodu ulewnych deszczy wiele pojazdów obsługujących Dakar utknęło na trasie dojazdu na biwak w Salcie. Z tego powodu organizatorzy odwołali kluczowy 9. odcinek. Tymczasem Jacek Czachor i Marek Dąbrowski oceniają tegoroczną edycję Dakaru.

Dziewiąty etap miał być decydujący dla tegorocznej rywalizacji: najdłuższy, bardzo nawigacyjny.

- To miał być odcinek rozstrzygający. Koło Salty zawsze były ciężkie etapy. Jeszcze przed startem Dakaru mówiłem Adamowi Tomiczkowi, że to będzie bardzo trudny odcinek i żeby od początku na niego się nastawiał - powiedział Jacek Czachor, jeden z najlepszych znawców Rajdu Dakar na świecie.

Jednak zamiast się ścigać, w środę zawodnicy przez kilkanaście godzin przemieszczali się na kolejny biwak, aby być gotowymi do startu w czwartkowym, dziesiątym etapie Dakaru 2017.

- Ścigania w tym roku jest stosunkowo niewiele. Zawodnicy wiele godzin spędzają na dojazdówkach, jadąc tysiące kilometrów. To jest dla nich strasznie męczące. Wolałbym, żeby to była bardziej sportowa rywalizacja na odcinkach specjalnych - powiedział Jacek Czachor, kapitan ORLEN Team.

ZOBACZ WIDEO Powodzie i górskie lawiny znów powstrzymały Rajd Dakar (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

- Dakar to najtrudniejszy rajd na świecie. Nikt nie może być pewny swego aż do samego końca. W tym roku rajd nie jedzie przez Chile, a tam na Atakamie rzadko pada deszcz, zawsze było sucho. Jeśli Dakar stanie się rajdem górskim, jak w tym roku, to na wysokości czterech, pięciu tysięcy metrów zawsze będzie błoto. Wtedy trzeba tak wytyczać trasy, żeby były przejezdne - dodał Marek Dąbrowski, zawodnik ORLEN Team, uczestnik piętnastu Dakarów.

Polacy wciąż są w walce o dobre pozycje na Dakarze. Najwyżej z nich jest Jakub Przygoński, który mimo trudnych warunków na trasie zajmuje ósme miejsce w klasyfikacji generalnej.

- Polacy świetnie radzą sobie w walce z żywiołami. Kuba jedzie cały czas w czołówce i nie popełnił żadnego większego błędu, prezentuje się bardzo dobrzeuważa Dąbrowski.

- Kuba jedzie dobrze, spokojnie, równym tempem. Jest dobry taktycznie, a nad kolejnym rywalem ma godzinę przewagi, więc ósme miejsce na koniec powinien obronić. Chyba, że z przodu nadarzy się okazja, żeby jeszcze podskoczyć w klasyfikacjidodaje Czachor.

Wciąż w rywalizacji jest też Adam Tomiczek, dla którego to dakarowy debiut, ale już niejednokrotnie pokazał się w nim z dobrej strony.

- Adam będzie w czwartej dziesiątce rajdu. Byłby w okolicach 25 miejsca, gdyby nie jeden feralny etap. Ale on tu przyjechał po naukę. To bardzo młody chłopak, ma duży potencjał. Technicznie już dziś jest bez problemu w pierwszej piętnastce, dwudziestce zawodników startujących na Dakarze. Ale nawigacji można się nauczyć tylko na zawodach - podkreślił Czachor.

- Dakar zmienia swój charakter rajdu cross country na enduro, rajd bardziej europejski, zamiast pustyni serwując błoto. Na szczęście Adam Tomiczek jest jednym z najlepszych na świecie zawodników enduro i świetnie daje sobie radę w tych warunkach. Ma trochę problemów z nawigacją, ale tego szybko się nauczydodaje Dąbrowski.

W czwartek zawodnicy wracają do ścigania. Dziesiąty etap Dakaru będzie prowadził z Chilecito do San Juan. Zawodnicy przejadą 751 kilometrów, z czego OS wyniesie 449 kilometrów. To ostatni tak długi odcinek specjalny - na piątkowym, przedostatnim etapie Dakaru OS wyniesie niespełna trzysta kilometrów.

Komentarze (0)