Dakar 2019. Koniec marzeń Hondy o wygranej. Trzy godziny kary dla Benavidesa
Honda musi zapomnieć o zwycięstwie w tegorocznej edycji Dakaru wśród motocyklistów. To efekt surowej kary dla Kevina Benavidesa, który był najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem japońskiej ekipy. Do jego wyniku doliczono trzy godziny.
- Zauważyliśmy na zdjęciach, jak Kevin ma dodatkowe notatki na zbiorniku paliwa, które ukrył na początku odcinka specjalnego, ale potem z nich korzystał - poinformował przedstawiciel sędziów.
Organizatorzy Dakaru przypomnieli przy tym, że posiadanie jakichkolwiek notatek poza oficjalnym roadbookiem jest zabronione.
Do tej pory Benavides zajmował piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Dakaru. Decyzja sędziów o doliczenie do jego wyniku trzech godzin kary sprawiła, że spadł na czternastą pozycję w "generalce".
Argentyńczyk nie zgadza się jednak z decyzją sędziów. - Zostałem ukarany za to, że miałem notatki na motocyklu. Honda powiedziała mi, że to dozwolone. Tymczasem okazało się, że nie można ich mieć w roadbooku. Miałem je, bo na Dakarze ryzykujemy życiem i chciałem w ten sposób zmniejszyć ryzyko. Tymczasem inny zawodnik nagrał telefonem jak korzystam z tych wskazówek, jego zespół złożył skargę. Organizatorzy wytłumaczyli nam, co wolno, a co nie. A potem dostałem decyzję o karze. To niesprawiedliwe - powiedział Benavides.
Wcześniej z rajdu odpadli też inni przedstawiciele Hondy - Joan Barreda oraz Paulo Goncalves. Barreda wpadł w dziurę, z której nie był w stanie się wydostać i musiał poprosić o ewakuację helikopterem. W momencie wycofania się z rywalizacji był liderem wśród motocyklistów. Z kolei Goncalves przystępował do Dakaru z niezaleczoną kontuzją. Na krótko przed rajdem Portugalczyk zanotował upadek, w wyniku którego doznał szeregu obrażeń. Lekarze musieli mu m. in. wyciąć śledzionę.