W tej chwili trwają prace, by doprowadzić samochód Jakuba Przygońskiego i Timo Gottschalka do sprawności przed sobotnim, ostatnim etapem. Załoga Orlen Team wierzy, że uda się naprawić uszkodzenia, bo do tej pory zajmowali oni drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Kazachstanu.
Na początku piątkowej rywalizacji duet Orlen Team spisywał się bardzo dobrze, jadąc w ścisłej czołówce. Na dalszym etapie trasy nie udało mu się jednak uniknąć przeszkody, która spowodowała
stratę i uszkodzenia samochodu.
Czytaj także: Kacper Wróblewski debiutuje w Orlen Team
Mimo trudności Przygoński i Gottschalk dojechali do mety z dziewiątym czasem i w klasyfikacji generalnej zajmują teraz trzecie miejsce. - Niestety mieliśmy poważny wypadek. Timo nie zdążył przeczytać jednej pozycji z roadbooka i było już za późno na reakcję, gdy dowiedziałem się, że mamy przed sobą bardzo dużą dziurę. Wpadliśmy w nią i nagle samochód się zatrzymał. Dobrze, że nie dachowaliśmy, ale było to bardzo mocne uderzenie, więc maszyna ucierpiała. Na szczęście nic nam się nie stało - powiedział Jakub Przygoński z Orlen Team.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza
- Zobaczymy, czy uda się doprowadzić samochód do sprawności na ostatni odcinek, bo uszkodzenia są bardzo poważne. Wszystko w rękach chłopaków z X-raid - dodał Przygoński.
Kłopoty nie ominęły także Bernharda ten Brinke, który rywalizował z Przygońskim i Gottschalkiem o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Jadący Toyotą Hilux kierowca musiał wycofać się z zawodów z powodu awarii samochodu.
Czytaj także: Barcelona walczy o pozostanie w F1
Zawirowania na trasie wykorzystał Stephane Peterhansel, który zameldował się na mecie odcinka z drugim czasem i awansował na pozycję wicelidera. Pierwsze miejsce utrzymał Nasser Al Attiyah. W ramach ostatniego oesu Rajdu Kazachstanu kierowcy pokonają 148.8 km.