Rio 2016. Agnieszka Radwańska o roztrzaskanej rakiecie. "Na co byłam wściekła? Na wszystko na raz"
- Na co byłam najbardziej wściekła? Chyba na wszystko na raz - mówiła po odpadnięciu z turnieju singlistek Agnieszka Radwańska. W czasie przegranego meczu z Chinką Zheng Saisai Polka roztrzaskała rakietę o kort, co zdarza się jej niezwykle rzadko.
- Chinka była szybka, biegała jak szalona, wyciągała wszystko. Ciężko było mi coś zrobić na tak wolnym korcie. Zabrakło cierpliwości. Ale trudno być cierpliwym, kiedy jest się w takim stanie - dodała.
- Nie lubię się tłumaczyć, ale nie da się ukryć, że trzy dni spędziłam w podróży do Rio. Potem na "dzień dobry" złapało mnie przeziębienie. Miałam nadzieję, że będę grała w niedzielę, ale niestety tak się nie stało - mówiła "Isia", która długo i cierpliwie odpowiadała na pytania dziennikarzy.
ZOBACZ WIDEO Ewa Swoboda: przyszła pora na dorosłe bieganie (źródło TVP)- Korty w Rio są zupełnie inne niż te, na których ostatnio grałam. Dwa treningi na takiej nawierzchni, bardzo wolnej, to trochę mało. Byłam też "zamulona". Nikt nie mógł przewidzieć, że po Montrealu sprawy tak źle się dla mnie potoczą. Jeszcze jeden dzień zrobiłby dużą różnicę, mogłabym się zregenerować - stwierdziła najlepsza polska tenisistka.
Radwańska uważa, że nie można porównywać jej porażki w 1. rundzie turnieju w Rio z tą sprzed czterech lat z Londynu, gdy po bardzo dobrym, trzysetowym spotkaniu uległa Niemce Julii Goerges. - Jakościowo przegrany mecz z Julią Goerges był dużo lepszy. Tam zabrakło dwóch piłek do zwycięstwa. Tu był inny mecz, inne warunki, inna Agnieszka - powiedziała.
W czasie rozmowy z dziennikarzami Polka rozchmurzyła się na chwilę tylko wówczas, gdy dowiedziała się o pierwszym medalu, zdobytym w Rio przez Biało-Czerwonych. - Mamy pierwszy medal?! To bardzo gratuluję - zareagowała na wiadomość o brązowym krążku kolarza Rafała Majki.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro