Męska reprezentacja Włoch na igrzyskach w Rio de Janeiro jest w gronie drużyn, dla których medal olimpijski jest jak najbardziej w zasięgu, jednak rzadko jest rozpatrywana jako faworyt do złota. W pierwszym dniu siatkarskiej rywalizacji w Maracanazinho dość niespodziewanie pokonała w trzech szybkich setach Francuzów i pokazała, że choć faworytem nie jest, determinacji do odniesienia sukcesu jej nie brakuje. Już od pierwszych piłek z mistrzami Europy pokazali charakter.
- Początek to był szok. Naprawdę. Żeby tak wystartować w meczu trzeba mieć prawdziwego farta... - zaczął swoją pomeczową analizę Simone Giannelli, rozgrywający Italii.
Po tym jak 19-letni gracz stanął na linii 9. metra na samym początku starcia, tak zszedł z niej dopiero przy stanie 9:1. Jego postawa nie tylko w prowadzeniu gry, ale właśnie na zagrywce i w obronie znacząco pomogła Włochom w odniesieniu tak efektownego zwycięstwa.
- Pierwszy mecz przyjęliśmy "na klatę", emocje były ogromne i eksplodowały błyskawicznie. Od razu trafiliśmy na bardzo mocną drużynę, wiedzieliśmy, że Francuzi są silni, są mistrzami Europy, ale zwyciężyliśmy i to 3:0. Wygraliśmy z Francją, a pokonać chcemy wszystkich. Gramy dobrze, więc powalczymy z każdym. Najważniejszy jest spokój - taki jest sport. Cieszę się, że tu jestem i nie chce stracić tej okazji - dodał najmłodszy z włoskich zawodników.
ZOBACZ WIDEO Piłka ręczna (M): Polska – Brazylia (skrót meczu) (źródło TVP)
Wygrana Włochów z Francuzami nie jest zaskoczeniem, co jej styl. Po tym jak w Final Six Ligi Światowej w meczu o brąz nie mieli żadnych argumentów na Les Bleus i przegrali 0:3, mało kto spodziewał się, że znajdą je w przeciągu trzytygodniowej różnicy między turniejami. - Tak jak mówiliśmy podczas Ligi Światowej, znaliśmy poziom gry jaki jesteśmy w stanie osiągnąć i wiedzieliśmy, że czegoś nam brakowało. Postawiliśmy na drużynę. W okresie przygotowań do turnieju włożyliśmy dużo siły i nerwów by stać się zespołem - zakończył Giannelli.
- Jestem bardzo zadowolony z rezultatu meczu, szczególnie przeciwko takiemu przeciwnikowi, ale to tylko pierwszy mecz w bardzo długim i skomplikowanym turnieju - mówił na pomeczowej konferencji trener Gianlorenzo Blengini, a pełniący rolę kapitana Emanuele Birarelli dodał: - Wejście w rywalizację jest bardzo ważne, szczególnie wygrywając z Francją, która jest jednym z głównych faworytów tutaj. Kluczowe dla nas w wygrywaniu będzie utrzymanie zjednoczenia zespołu i koncentracji przeciwko USA.
W kolejnym meczu grupy A Włosi zmierzą się z Amerykanami. Początek rywalizacji we wtorek 9 sierpnia o godzinie 20:05.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: z każdym meczem chcemy grać lepiej (źródło TVP)