Klęska polskiego faworyta. Jan Świtkowski z trudem powstrzymał łzy

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Jan Świtkowski był jedną z polskich nadziei na medal igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Utalentowany pływak rywalizację na 200 metrów stylem motylkowym zakończył jednak w eliminacjach. Po wyścigu był bliski płaczu.

Brązowemu medaliście ubiegłorocznych mistrzostw świata do awansu zabrakło 0,01 sekundy. - Wydawało mi się, że wynik będzie lepszy - przyznaje 22-latek z Lublina. - Nie potrafię tego wytłumaczyć. Przez trzy "pięćdziesiątki" płynąłem równo ze wszystkimi, a potem stało się to, co wszyscy widzieliśmy.

Świtkowski przyznaje, że nie popłynął na 100 procent. - Chciałem zostawić trochę sił na półfinał. Wyszło jak wyszło - mówi.

O swoim występie opowiada łamiącym się głosem. Słowa cedzi z trudem. - Stać mnie było na lepszy wynik. Wcześniej wszystko wyglądało dobrze, dzień wcześniej szybko popłynąłem w sztafecie. Nie będę tego zrzucał na pecha. Nie wiem, co się stało.

Naszemu pływakowi w Rio de Janeiro pozostały jeszcze dwa starty sztafetowe: 4x200 metrów stylem dowolnym (wtorek) i 4x100 stylem zmiennym (piątek).

Kamil Kołsut z Rio de Janeiro

Zobacz wszystkie korespondencje z Rio de Janeiro --> 

ZOBACZ WIDEO Marcin Matkowski: żal, że nie wykorzystaliśmy wielu szans (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: