W styczniu 2015 roku Trójkolorowi pokonali Katarczyków w finale mundialu piłkarzy ręcznych. Po 1,5 roku obie drużyny, niemal w identycznych składach, spotkały się na parkiecie w Rio de Janeiro. Podtekstów nie brakowało. Chociażby jeden z katarskich rozgrywających, Bertrand Roiné, jeszcze w 2011 roku zdobył medale z Francuzami. Od niedawna wybrał występy w barwach nowej ojczyzny.
Roine nie był jednak pierwszoplanową postacią. Błyszczeli głównie gracze drugiej linii. Francuską bramkę ostrzeliwali Zarko Marković i Rafael Capote. Bezkarnie trafiali, dopóki Trójkolorowi nie wyszli agresywniej w obronie.
Wynik długo oscylował wokół remisu, bowiem świetną skutecznością popisywali się także mistrzowie świata 2015, chociaż niełatwo było złamać defensywę z agresywnie grającym Hassenem Mabroukiem na środku. Z Katarczykami najlepiej radził sobie Mathieu Grebille, którego dwie bramki z rzędu pozwoliły wyjść Francuzom na prowadzenie 11:8.
Prawdziwe problemy zaczęły się dopiero w drugiej połowie. Trener Valero Rivera, widząc bezradność swoich graczy w ataku, szukał nowych rozwiązań. Linię defensywną w składzie Luka Karabatić - Cedric Sorhaindo miał rozbić Borja Vidal - 130 kg żywej wagi. Grę reprezentacji próbowali też odmienić Marko Bagarić i Ameen Zakkar. Wszystko na nic.
ZOBACZ WIDEO Piłka ręczna (M): Polska – Brazylia (skrót meczu) (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Nie dość, że Katarczycy nie mogli dojść do czystej pozycji rzutowej, to jeszcze swoje dołożył Thierry Omeyer. 39-letni golkiper uruchamiał w kontrach Michaela Guigou i Luca Abalo, a francuscy skrzydłowi urządzili sobie trening strzelecki. W 44 minucie zrobiło się już 26:16 i zespół zbudowany za petrodolary mógł tylko walczyć o jak najniższy wymiar kary.
Trójkolorowi pokazali, że męczarnie z Tunezją w pierwszym pojedynku były wypadkiem przy pracy. Nawet rezerwowi trenera Claude Onesty wręcz miażdżyli przeciwnika.
ZOBACZ Oto tajemnica ciemnofioletowych plam na ciałach sportowców w Rio
Nie taki Katar straszny jak go malują. Drużyna z Bliskiego Wschodu zaprezentowała się o dwie klasy słabiej niż w 1. kolejce w wysoko wygranym spotkaniu z Chorwacją. Wystarczyło, że Nikola Karabatić na 10-15 minut włączył wyższy bieg i spotkanie się rozstrzygnęło. Podopieczni Valero Rivery w drugiej połowie wyglądali jak dzieci w mgle.
Katar: Sarić, Stojanović - Marković 4/1, Mabrouk, Bagarić 4, Roine, Capote 4, Murad 2, Memisević 1, Al-Rayes 1, Megdich 1/1, Vidal 1, Mallash 1, Zakkar 1.
Karne: 2/2
Kary: 8 min.
Francja: Omeyer, Gerard - Narcisse 3, N. Karabatić 5, Mahe 1, Grebille 5, N'Guessan, Abalo 7, Sorhaindo 4, Guigou 4/2, L. Karabatić 2, Fabregas, Di Panda 2, Porte 2.
Karne: 2/2
Kary: 6 min.
Tabela grupa A:
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z | R | P | Bramki | Punkty |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | Chorwacja | 5 | 4 | 0 | 1 | 147:134 | 8 |
2. | Francja | 5 | 4 | 0 | 1 | 152:126 | 8 |
3. | Dania | 5 | 3 | 0 | 2 | 136:127 | 6 |
4. | Katar | 5 | 2 | 1 | 2 | 122:127 | 5 |
5. | Argentyna | 5 | 1 | 0 | 4 | 110:124 | 2 |
6. | Tunezja | 5 | 0 | 1 | 4 | 118:150 | 1 |
ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: W Rio czuję się jak na wakacjach (źródło TVP)
{"id":"","title":""}