Europejscy pływacy nie radzą sobie w Rio. Paweł Słomiński: coś jest na rzeczy

- Przyglądam się zawodom na olimpijskiej pływalni i widzę, że wielu Europejczyków się tu męczy. To nie jest usprawiedliwienie, aczkolwiek coś jest na rzeczy - mówił po klęsce Radosława Kawęckiego w eliminacjach 200 metrów grzbietem Paweł Słomiński.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Radosław Kawęcki WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Radosław Kawęcki

Kawęcki był w polskiej ekipie kandydatem numer 1 do medalu igrzysk olimpijskich w pływaniu. Dwukrotny srebrny medalista mistrzostw świata i czterokrotny mistrz Europy na basenie 50-metrowym miał bić się w Rio nawet o złoto, tymczasem odpadł już w przedbiegach.

W eliminacjach 24-latek z Zielonej Góry miał dopiero 17. czas - 1:57,61 to wynik o ponad trzy sekundy gorszy od jego rekordu życiowego. A jeszcze kilka miesięcy temu na mistrzostwach Europy w Londynie wywalczył złoto czasem 1:55,98.

- To jest porażka - nie owija w bawełnę Słomiński, trener Radosław Kawęcki. - Wyjedziemy z Rio bardzo zawiedzeni. Wypada nam tylko przeprosić kibiców za to, jak się zaprezentowaliśmy. Na pewno musimy się zastanowić i poszukać przyczyn tej sytuacji. Sam jestem bardzo zdziwiony aż tak słabym występem Radka.

Przyjąłbym ze spokojem jego przegraną w finale, ale odpadnięcia już w eliminacjach w najczarniejszych snach nie spodziewałem się ani ja, ani żaden polski sympatyk pływania - podkreślił utytułowany polski szkoleniowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Sensacja! Radosław Kawęcki odpadł w eliminacjach (źródło TVP) Rio 2016. Sensacja! Radosław Kawęcki odpadł w eliminacjach Słomiński zauważa, że w Rio de Janeiro problemy mają nie tylko Polacy, ale też wielu innych bardzo mocnych pływaków z Europy. - Przyglądam się temu, co dzieje się na olimpijskiej pływalni i widzę, że wielu Europejczyków pływa poniżej swoich możliwości. Laszlo Cseh, Daniel Gyurta - to uznane marki, a tu praktycznie nie istnieją. Słabo spisuje się też złota medalistka z Londynu Ruta Meilutyte. To nie jest dla nas żadne usprawiedliwienie, aczkolwiek coś jest na rzeczy. Pływacy z Europy pływają bardzo słabo i my też. To niezwykła sytuacja, bo przecież wszystkich nie przygotowywał jeden trener. Ścierały się różne myśli szkoleniowe, różne były metody. A wszyscy pływają gorzej - mówił.

Słomiński przyznał, że w tym roku Kawęcki pływał na niższym poziomie, niż w poprzednim, gdy zdobył w Kazaniu srebro MŚ, przegrywając w finale tylko z Australijczykiem Mitchem Larkinem. - Oczywiście, wtedy pływaliśmy w idealnych warunkach, na krytej pływalni, a teraz na odkrytej, czasem przy huraganowym wietrze, do tego w nocy. Jednak przy podobnych pomiarach zakwaszenia krwi jak wtedy, te czasy były gorsze, co mnie niepokoiło - zdradził trener zielonogórzanina.

Igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro to jak na razie klęska polskiego pływania i niewiele wskazuje na to, że coś się zmieni. - Jesteśmy dorosłymi ludźmi i powiedzmy sobie szczerze - nie osiągnęliśmy tutaj nic. Powtarzam jednak raz jeszcze, że coś się dzieje, bo zbyt wielu zawodników, którzy powinni pływać tutaj dobrze, spisuje się słabo. Nie tylko Kawęcki, ale też Jan Świtkowski, inni nasi dobrzy, doświadczeni pływacy. Widocznie źle reagujemy na Amerykę Południową - komentował Słomiński i wskazywał na przykłady wybitnych pływaków z innych ekip, którzy doznają w Brazylii bolesnych porażek.

- Laszlo Cseh i Radek Kawęcki są mistrzami Europy z Londynu, z imprezy, która odbywała się raptem 14 tygodni temu. Cseh popłynął wtedy 200 metrów delfinem w czasie 1:52,90, co w Rio dałoby mu złoty medal. A widzieliśmy, jak kończył ten wyścig finałowy - na przedostatnim miejscu, z potężną stratą. Nie wierzę, że taki zawodnik mógł całkowicie stracić formę, chyba, że przydarzyła mu się jakaś choroba. Dla mnie to dziwna sprawa. Podobnie przecież jest z Radkiem. W Londynie po antybiotykach popłynął 1:55,98, a tu prawie o dwie sekundy wolniej.

Słomiński przyznał, że za cztery lata w Tokio Kawęckiemu może być trudniej o medal, niż w Rio de Janeiro. - Teraz jest w optymalnym wieku dla pływaka. Za cztery lata w Tokio, jeżeli dotrwa, będzie miał 29 lat i będzie mu na pewno ciężej. Nie jest jednak wykluczone, że osiągnie sukces. Choćby Michael Phelps pokazuje, że mając 30 czy 31 lat też można zdobywać medale. Wszystko jest kwestią odpowiedniego treningu czy higieny życia.

- Przepadła wielka szansa, ubolewamy nad tym. Cóż, widać nie wszyscy mogą być medalistami igrzysk olimpijskich - zakończył rozmowę z WP SportoweFakty Paweł Słomiński.

Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro

ZOBACZ WIDEO Smutny Radosław Kawęcki: Może to przez jedzenie? (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×