Kantor i Łosiak, którzy w tym roku wygrali na Copacabanie turniej z cyklu World Tour, olimpijskie zmagania zaczęli od zwycięstwa nad Niemcami Bockermannem i Fluggenem. Potem nieoczekiwanie ulegli Rosjanom Liaminowi i Barsukowi, a na koniec zmagań w grupie mistrzom świata z 2013 roku, wspomnianym Meeuwsenowi i Brouwerowi (19:21, 19:21).
- Zagraliśmy na razie trzy mecze i każdy był inny. Pierwszy dobry, drugi bardzo słaby, a ten nie najgorszy, choć przegrany. Oby teraz było już tylko lepiej - mówił po środowym spotkaniu Łosiak.
Kantor zaznaczał, że zawsze warto jest wyjść z pierwszego miejsca w grupie, ale tak naprawdę najistotniejszy jest awans do fazy pucharowej. Szanse na drugie miejsce w grupie B mają niewielkie i najprawdopodobniej o awans przyjdzie im walczyć w barażu o 1/8 finału.
Najwyżej notowany polski duet plażowców nie chciałby trafić tylko na jednych rywali - Mariusza Prudla i Grzegorza Fijałka. - To byłby najgorszy scenariusz. Jeśli Grzesiek i Mariusz po dwóch porażkach pokonają parę z Chile, a my zajmiemy trzecie miejsce w swojej grupie, możemy spotkać się w barażu. Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie - zaznaczył Kantor.
Polskie pary walczące w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro wzajemnie sobie kibicują i trzymają za siebie kciuki. We wtorek wieczorem Kantor i Łosiak dopingowali Fijałka i Prudla w spotkaniu z Holendrami Nummerdorem i Vahrenhorstem. W tym samym czasie w internecie śledzili wynik meczu Polska - Iran w siatkówce halowej.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Copacabana uczy tolerancji
(źródło TVP)
{"id":"","title":""}