Pomimo zdobycia pierwszego medalu olimpijskiego w karierze, to nie były najszczęśliwsze dni dla Dirka van Tichelta. Dzień po największym sukcesie w swoim życiu 32-latek pojawił się na konferencji prasowej zwołanej przez Belgijski Komitet Olimpijski z... podbitym okiem.
Obecny na niej rzecznik prasowy belgijskiej kadry potwierdził tylko, że "Dirk został na plaży uderzony w twarz przez innego człowieka", nie podając więcej szczegółów. Ustalili je dziennikarze brytyjskiego "Daily Mail".
Okazuje się, że kilka godzin po odebraniu medalu Belg świętował na Copacabanie, kiedy zauważył, że skradziono mu telefon. Natychmiast ruszył w pogoń za złodziejką. Pobiegł za nią do jednego z pobliskich hoteli.
- Kobieta chciała wejść do naszego hotelu, ale drzwi były zamknięte. Odeszła, a sportowiec był przekonany, że jednak jest już w środku - opisuje jeden z pracowników.
Kiedy Belgowi udało mu się wyłamać zamek i wejść, zaczął rzucać oskarżenia i domagać się podania numeru pokoju, w którym mieszka sprawczyni. Recepcjonista wyczuł od van Tichelta woń alkoholu i zdecydował się na reakcję.
- Mój kolega próbował usunąć go z hotelu siłą, co przerodziło się w walkę. Wymienili kilka ciosów, a że prywatnie trenuje jujitsu, siły były wyrównane - zrelacjonował pracownik.
Przypomnijmy, że od kilku lat trenerem belgijskiej drużyny judo jest Polak Robert Krawczyk.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": twarze Rio de Janeiro (źródło TVP)
{"id":"","title":""}