Amerykanie podobnie, jak w spotkaniu z Australijczykami, o triumf musieli walczyć do ostatnich minut. Po kosmicznym początku spotkania, który mógł wskazywać na pożarcie Serbów, w późniejszej fazie pojedynek zdecydowanie się wyrównał.
Podopieczni Mike'a Krzyzewskiego rozpoczęli z ogromną energią i animuszem. Mocna defensywa połączona z celnymi trójkami i efektownymi wsadami sprawiły, że faworyci szybko objęli prowadzenie 23:5.
Wtedy do akcji wkroczył Miroslav Raduljica. Potężny serbski środkowy wprowadził dużo zamieszania w szeregach Amerykanów. Najpierw prowokując udało mu się wyprowadzić z równowagi DeAndre Jordana, po chwili to samo uczył z Draymonde Greenem, a to wszystko spowodowało, że Amerykanie zostali wybici z rytmu.
Radulica dołożył do tego bardzo skuteczną grę (14 punktów w pierwszej połowie), w czym duża zasługa doskonałych asyst Milosa Teodosicia. Amerykanie mieli jednak w swoich szeregach skutecznych Kyrie Irvinga oraz Kevina Duranta (obaj łącznie 20 punktów w pierwszej połowie i 100 procent skuteczności), co pozwoliło im kontrolować wynik.
ZOBACZ WIDEO USA - Serbia: obrona Dream Teamu rozmontowana (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Tuż po zmianie stron szybkie dwa przewinienie popełnił Raduljica i wydawać by się mogło, że fakt ten podetnie nieco skrzydła Serbom. Było jednak wręcz przeciwnie. Podopieczni Saszy Djordjevicia zdołali dojść Amerykanów na pięć oczek i długo właśnie taka różnica dzieliła oba zespoły. Duża w tym zasługa Nikoli Jokicia, który przejął pałeczkę po Raduljicy.
Gdy na siedem minut przed końcem zza łuku celnie przymierzył Teodosic było tylko 77:73 i końcówka meczu zapowiadała się kapitalnie. Serbowie nie byli jednak w stanie przełamać tej granicy, bowiem na każde ich dobre zagranie, reprezentanci USA odpowiadali jeszcze lepiej.
Taki scenariusz trwał do ostatniej minuty spotkania. Wtedy na celne rzuty wolne Teodosicia pudłami odpowiedzieli Irving, Paul George i Durant, a koszykarze z Bałkanów mieli kilka sekund na doprowadzenie do remisu. Przed szansą stanął Bogdan Bogdanović, który niestety dla Serbów chybił z zupełnie otwartej pozycji.
Serbowie pokazali dobrą koszykówkę. Zagrali mądrze i bez presji. Nad wszystkim panował Teodosic (18 punktów i 6 asyst), a pod koszem dominowali Jokic i Raduljica. Taka kombinacja mogła sprawić największą sensację na męskim turnieju koszykówki w Rio.
Amerykanie zagrali koncertowe pięć minut i na tym swój popis zakończyli. Wygrali, jednak nie zachwycili i z pewnością ten mecz, jak i konfrontacja z Australią, muszą być dla nich przestrogą w drodze po złoto.
Warto dodać, że jednym z trójki rozjemców tego meczu był Piotr Pastusiak i nie był to łatwy do sędziowania pojedynek, w którym mnóstwo było fauli (57, w tym przewinienia techniczne czy niesportowe), czego efektem było aż 67 rzutów wolnych.
USA - Serbia 94:91 (27:15, 23:26, 22:21, 22:29)
(Irving 15, Jordan 13, Anthony 12, George 12, Durant 12, DeRozan 11 - Jokic 25, Raduljica 18, Teodosic 18, Markovic 12)
Miejsce | Drużyna | M | Pkt | Z | P | + | - |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | USA | 5 | 10 | 5 | 0 | 524 | 407 |
2 | Australia | 5 | 9 | 4 | 1 | 444 | 368 |
3 | Francja | 5 | 8 | 3 | 2 | 423 | 378 |
4 | Serbia | 5 | 7 | 2 | 3 | 426 | 387 |
5 | Wenezuela | 5 | 6 | 1 | 4 | 315 | 444 |
6 | Chiny | 5 | 5 | 0 | 5 | 318 | 466 |
ZOBACZ WIDEO Fularczyk i Madaj: Chrystus Zbawiciel nad nami czuwał(źródło TVP)
{"id":"","title":""}