Przypomnijmy, że Daria Kliszyna to jedyna rosyjska lekkoatletka dopuszczona do udziału w igrzyskach olimpijskich, ponieważ mieszka i trenuje poza granicami Rosji. Pozostali zawodnicy i zawodniczki z tego kraju zostali wykluczeni przez IAAF z rywalizacji, ze względu na systemowe stosowanie dopingu w Rosji.
W sobotnie popołudnie okazało się jednak, że również Kliszyna została zawieszona i to dosłownie w ostatniej chwili. O takiej decyzji IAAF zadecydowała informacja, że nazwisko sportsmenki pojawiło się w tzw. Raporcie Mc Larena. To dokument, który powstał na zamówienie Światowej Agencji Antydopingowej i opisuje zorganizowany system dopingu w Rosji.
Zawodniczka już zdążyła złożyć odwołanie od tej decyzji. W niedzielę lub poniedziałek poznamy odpowiedź Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu na jej apelację. A zawody w skoku w dal, w których miała startować, mają być rozegrane już we wtorek.
Kliszyna zamieściła także na oficjalnym profilu w mediach społecznościowych oświadczenie, że jest niewinna. - Ponad wszelką wątpliwość jestem czystym sportowcem i kontrolowano mnie wiele razy. Czuję się ofiarą tych, którzy tworzą ten system manipulacji naszym drogim sportem - napisała Rosjanka, sugerując motywy polityczne stojące za taką decyzją światowych władz lekkiej atletyki.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Copacabana uczy tolerancji (źródło TVP)
{"id":"","title":""}