Piotr Małachowski po raz drugi w karierze został wicemistrzem olimpijskim. 33-letni zawodnik znakomicie spisał się w finale konkursu rzutu dyskiem, choć w ostatnim rzucie złoto zabrał mu reprezentant Niemiec Christoph Harting.
We wtorek na lotnisku Okęcie w Warszawie Polaka witało kilkudziesięciu dziennikarzy oraz rozśpiewanych kibiców, którzy przyjechali z jego rodzinnego Bieżunia.
- Popełniłem kilka błędów, ale po ostatnim rzucie nie było jakiejś wielkiej tragedii. Takie jest życie. Może były większe oczekiwania, ale cóż…. taki jest sport i na tym polega jego piękno. Wiele osób i media nakręcają taką bańkę, że wszystkim rozdają medale, ale tak naprawdę trzeba poczekać do ostatniego rzutu - powiedział Piotr Małachowski po wylądowaniu na lotnisku Okęcie w Warszawie.
- Cieszę się, że na lotnisko przyjechało tylu kibiców. Mam nadzieję, że za cztery lata będziemy mogli tak samo się spotkać i cieszyć z kolejnego medalu - dodał.
ZOBACZ WIDEO Naja i Mikołajczyk z medalami olimpijskimi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Małachowski podkreśla, że Polska na igrzyskach w Rio w rzucie dyskiem zdobyła półtora medalu, bo trzeci w stawce Daniel Jasinski ma polskie korzenie.
- Jego rodzice urodzili się w Polsce, a jego ojciec rzucał dyskiem w Polsce. Można więc powiedzieć, że mamy półtora medalu - podkreślił 33-letni dyskobol, który pozytywnie ocenia atmosferę panującą podczas igrzysk w Rio.
- Czuć było wsparcie Polaków, a wokół panowała dobra atmosfera. Na pewno były pewne niedociągnięcia, jeżeli chodzi o wioskę olimpijską, ale cóż… my pojechaliśmy tam do pracy. Teraz będziemy mieć czas, żeby odpocząć w lepszych warunkach - zaznaczył.
W najbliższym czasie Piotr Małachowski nie może pozwolić sobie na świętowanie medalu olimpijskiego.
- Muszę dalej trenować, bo planuję kolejne starty w Diamentowej Lidze. Planuję starty w Lozannie i finał w Brukseli. Sport pozostaje na najważniejszym miejscu w moim życiu, ale za chwilę kończę sezon i mam nadzieję, że w końcu będę miał upragnione wakacje, które pozwolą mi odpocząć - zapowiedział.
- W końcu będę mógł się spotkać z moim synem, bo ostatnio widywaliśmy się głównie przez internet. Dlatego myślę, że jestem słabym przykładem ojca - stwierdził.