WP Sportowefakty: Jakie są pana wrażenia po fazie grupowej olimpijskiego turnieju siatkarzy?
Vladimir Grbić: Było w niej sporo nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Gdyby przed startem igrzysk ktoś zapytał mnie, kto może zdobyć złoto, Francja z pewnością byłaby wśród pierwszych trzech zespołów, które bym wymienił. A nie awansowała do ćwierćfinału, jest w nim natomiast Kanada. Widać, że Glenn Hoag wykonał z tą drużyną świetną pracę. Moim zdaniem będzie więcej niespodzianek. Choćby w takim meczu, jak Brazylia - Argentyna. Kanada może postawić się Rosji, Glenna Hoaga nigdy nie wolno lekceważyć, moim zdaniem to w tej chwili najlepszy trener siatkarski na świecie. Włosi też nie mogą liczyć na łatwe zwycięstwo z Iranem, a spotkanie Polska - USA zapowiada się na najbardziej wyrównane i zacięte.
Kto jak do tej pory zrobił na panu najlepsze wrażenie?
- Argentyna spisywała się fantastycznie. Kanadyjczycy od samego początku też grają bardzo dobrze. Włosi to chyba największa pozytywna niespodzianka i chyba oni najbardziej imponują. Brazylijczycy mają wzloty i upadki, widać, że ciąży na nich duża presja. Rosjanie na początku wyglądali, jakby przyjechali do Rio na wakacje, ale potem weszli na wysoki poziom. Podobnie było z Amerykanami. A Polacy? Z każdym meczem grają coraz lepiej.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": jak zmieniły się brazylijskie fawele? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Jest coś, na co zwrócił pan szczególną uwagę, obserwując mecze Biało-Czerwonych?
- Wydaje mi się, że Bartosz Kurek i Michał Kubiak w pewnych momentach zupełnie niepotrzebnie robią się nerwowi. Nie powinni zachowywać się tak, jak po meczu z Iranem. W siatkówkę grają inteligentni ludzie i trzeba o tym pamiętać. Kiedy demonstrujesz swoją odwagę, ducha walki, kiedy dajesz ujście swoim emocjom, nie możesz okazywać rywalowi braku szacunku. To nie ma prawa się wydarzyć. Najważniejsze to skupić się na swoich zadaniach, a nie na walce przez siatkę z przeciwną drużyną. Takie kłótnie, jak po meczu Polska - Iran, nie wpływają dobrze na wizerunek siatkówki.
Był pan jednym z najwaleczniejszych zawodników w historii siatkówki, na boisku często wyglądał pan bardzo groźnie. Jakie widzi pan zatem różnice między zachowaniem swoim, a choćby Michała Kubiaka?
- Tak, byłem wojownikiem na boisku. I cały czas nim jestem. Nie znajdziecie jednak ani jednego gracza, który powie wam, że kiedykolwiek okazałem mu brak szacunku. Jesteśmy wojownikami, ale powinniśmy też zachowywać się po rycersku, poprzez sposób, w jaki walczymy okazywać swoje uznanie dla przeciwników. Siatkarzom nie wolno o tym zapominać.
Jak pana zdaniem będą wyglądały mecze ćwierćfinałowe?
- Włosi powinni uporać się z Iranem, a Brazylia z Argentyną. Stawiam też na wygraną Rosji z Kanadą. Wytypowanie zwycięzcy meczu Polska - USA jest niemożliwe.
Jakieś rady dla polskiego zespołu przed tym spotkaniem?
- W zespole USA jest dwóch bardzo dobrych środkowych, Maxwell Holt i David Lee. Matthew Anderson to świetny atakujący. Jeśli Polacy chcą wygrać, muszą bardzo dobrze serwować. Tak zrobiła Kanada i wygrała z USA 3:0. Zagrywka będzie ważną bronią waszej drużyny. Z drugiej strony Michał Kubiak, Mateusz Mika i Paweł Zatorski muszą postarać się utrzymać wysoki poziom przyjęcia. Na pewno niebezpieczne będzie granie z Amerykanami punkt za punkt. Oni grają każdą piłkę tak, jakby była piłką meczową. Żeby z nimi wygrać, trzeba pragnąć zwycięstwa bardziej, niż oni.
Strona mentalna będzie atutem Amerykanów?
- Oni mają "instynkt zabójcy". Walczą do upadłego o każdą piłkę i nigdy się nie poddają. A poddanie się jest rzeczą znacznie gorszą, niż porażka. Zespół USA nigdy tego nie robi. Polakom też nie wolno odpuścić. Myślę, że macie w swoim zespole siatkarzy, którzy mają wystarczająco dużo charakteru, niektórzy z nich nawet zdecydowanie więcej, niż potrzeba. I oni do tego nie dopuszczą.
Stephane Antiga to pana zdaniem odpowiedni trener dla takiej reprezentacji, jak Polska? Co pan sądzi o jego pracy?
- Stephane to szkoleniowiec, przy którym zawodnicy czują się komfortowo. Moim zdaniem ktoś taki pasuje do mentalności polskich siatkarzy. Zwykle jest opanowany, wprowadza spokój, ale kiedy trzeba potrafi okazać emocje, motywować drużynę do lepszej gry. To odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
Gdyby w tej chwili miał pan wskazać zdobywcę złotego medalu, na którą drużynę by pan postawił?
- Jednego zespołu nie wskażę. W grę wchodzą cztery ekipy. I myślę, że będziemy mieli niespodziankę.
Rozmawiał w Rio de Janeiro Grzegorz Wojnarowski
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)