Earvin N'gapeth: Najbardziej żal przegranego meczu z Włochami

Reprezentacja Francji nie przetrwała walki w "grupie śmierci" i zakończyła igrzyska bez awansu do ćwierćfinału. - Z Brazylią zagraliśmy na maksimum, nie mamy do siebie pretensji. Ale zawaliliśmy mecz z Włochami - przyznał N'gapeth.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Materiały prasowe / FIVB

Po porażce Włochów z Kanadą było już dla wszystkich jasne, że reprezentacja Francji i Brazylia zagrają między sobą o ostatnie premiowane awansem miejsce i przegrany pożegna się z igrzyskami już na etapie fazy grupowej.

Obie ekipy wyszły na boisko bardzo skoncentrowane i zagrały świetne spotkanie, ale to gospodarze byli górą i zamknęli mecz wynikiem 3:1. - Nie żałujemy niczego, jak idzie o ten ostatni mecz. Zagraliśmy najlepiej jak potrafimy i naprawdę daliśmy z siebie wszystko. Tylko zderzyliśmy się z zespołem jeszcze lepszym od nas, zespołem, który w mojej ocenie jest faworytem do olimpijskiego złota - ocenił Earvin Ngapeth. - Jeżeli czegoś żałuję, to spotkania przegranego 0:3 z Włochami na otwarcie turnieju. Mogliśmy wtedy zagrać znacznie lepiej, a ta porażka ułożyła nam potem całą resztę - dodał.

ZOBACZ WIDEO Polska - USA: ofiarna obrona i piękny atak KurkaPolska - USA: ofiarna obrona i piękny atak Kurka

Podczas meczu o być albo nie być na igrzyskach Trójkolorowi mieli przeciwko sobie nie tylko rywali ale kilkanaście tysięcy kibiców, którzy żywiołowo dopingowali swoją reprezentację. - To nie zrobiło na nas żadnego wrażenia - oświadczył przyjmujący. - Jesteśmy przyzwyczajeni do gry w takich warunkach i jeżeli one w ogóle na nas wpływają, to raczej mobilizująco. Jesteśmy wtedy bardziej skoncentrowani i wspierający się jako drużyna - powiedział.

Francuzi zagrali chyba najlepszy swój mecz na igrzyskach, ale to nie wystarczyło. - Jeżeli czegoś nam zabrakło, to chyba wyobraźni w ataku. Czasem próbowaliśmy rozwiązań zbyt schematycznych - ocenił siatkarz, który sam akurat kreatywności w ataku pokazuje aż nadto.

Przegrana z Brazylią oznaczała, że zabrakło w olimpijskich ćwierćfinałach mistrzów Europy i zeszłorocznych triumfatorów Ligi Światowej. - To wstyd dla nas odpaść na tym etapie. Ale taki jest sport. Jesteśmy bardzo młodą ekipą, więc odłożymy nasze marzenia na cztery lata i w Tokio zdobędziemy ten medal. Jesteśmy rozczarowani i nie spełniły się nasze nadzieje, ale teraz musimy przekuć te nasze emocje na ciężką pracę przez kolejne cztery lata - podsumował Ngapeth.

ZOBACZ WIDEO "Policja traktuje nas jak zwierzęta, bo jesteśmy czarni" (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×