Rio 2016: francuskie gwiazdy kontra niemieckie wyrachowanie. Mistrzowie olimpijscy pozostaną w grze?

PAP/EPA / Marijan Murat
PAP/EPA / Marijan Murat

To będzie uczta dla sympatyków piłki ręcznej. W pierwszym półfinale igrzysk olimpijskich francuscy szczypiorniści zagrają z Niemcami.

Żarty się skończyły. W turnieju została już tylko najlepsza czwórka. Na tym etapie różnice mogą być minimalne. Zwłaszcza, gdy naprzeciwko siebie stają mistrzowie Europy, Niemcy i złoci medaliści olimpijscy sprzed ośmiu i czterech lat, Francuzi.

Trójkolorowi, którym już przed turniejem zakładano na szyje złote krążki, do tej pory nie zachwycali. Zdemolowali wprawdzie Katar, ale rywale pozwolili Francuzom na bardzo dużo. Dominatorów światowego handballa mocno naruszyli natomiast Chorwaci. To przez porażkę z Hrvatską podopieczni Claude Onesty zajęli w grupie drugie miejsce i zmierzyli się z gospodarzami. Z ich punktu widzenia, na szczęście. Brazylijczycy bowiem nie wytrzymali trudów turnieju i pod koniec starcia wyraźnie odstawali.

Nie można jednak powiedzieć, by Trójkolorowi nie zasłużyli na półfinał. Nadal mają świetne momenty, nadal konstelacja francuskich gwiazd świeci bardzo mocno. Powoli robi się to nudne, ale Nikola Karabatić zmierza po kolejne indywidualne wyróżnienie. W kapitalnej formie do Brazylii przyjechał także Valentin Porte. Wyliczankę można tak kontynuować od Luca Abalo kończąc na niesamowitym Thierrym Omeyerze.

Artyzm może zderzyć się jednak z wyrachowaniem. Niemiecki "Ordnung must sein" święci triumfy na światowym parkietach. Nasi zachodni sąsiedzi zadziwiają organizacją gry. Nie mają wielkich gwiazd w drugiej linii. Trener Dagur Sigurdsson maksymalnie wykorzystuje potencjał swoich rzemieślników na czele z potężnymi Juliusem Kühnem czy Paueml Druxem. Tylko nieco więcej gracji jest w poczynaniach Fabiana Wiede i Kaia Häfnera.

Niemcy nie porywają tłumów i nie rozbijają rywali kilkoma bramkami. Nieefektowni, ale efektywni. Na środku defensywy ataki rywali rozbija duet gladiatorów - Patrick Wiencek i Finn Lemke, choć zestawienie z dwoma niezbyt dynamicznymi zawodnikami pozostawiało przed turniejem nutkę niepewności. Grę w ataku napędzają wspomniani już Kuhn i Drux. Wartość dodaną stanowią kilerzy na skrzydłach - Uwe Gensheimer i Tobias Reichmann z kieleckiego Vive.

To nie tylko może być uczta. To z pewnością będzie uczta dla fanów szczypiorniaka. A dla polskich kibiców przedsmak emocji związanych ze spotkaniem Biało-Czerwonych z Danią.

Niemcy - Francja, godz. 20.30, 19.08.2016

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Brazylia oknem wystawowym (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (1)
endriu122
19.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajnie było by dokopać Niemcom w wielkim finale.To tylko takie marzenia,ale fantazję trzeba mieć zawsze.