W czwartkowej walce Polka wygrała 3:1. W rozmowie z dziennikarzem rosyjskiego "Sport-Express" Inna Trażukowa powiedziała, że po przegranej dyrektor rodzimej federacji Michaił Mamiszwili znęcał się nad nią fizycznie, dwukrotnie uderzając ją w twarz.
Zawodniczka ujawniła, że podczas spotkania Mamiszwili był pijany, niegrzeczny i mówił jej obsceniczne rzeczy, a sytuacja wydarzyła się przy świadkach. Trażukowa zapowiedziała, że po powrocie do Moskwy poinformuje o wydarzeniu ministra sportu.
- Zawstydził mnie publicznie. Chcę to zatrzymać, by w przyszłości inne zawodniczki nie musiały z jego powodu cierpieć - stwierdziła Rosjanka.
Mamiszliwi w wywiadzie dla "Sport-Express" powiedział z kolei, że Trażukowa nie walczyła honorowo w starciu o brąz, nie starała się i sama oddała medal. Przyznał, że po walce odbył ostrą rozmowę z trenerem zawodniczki, który zachowywał się histerycznie, a on sam chciał go tylko uspokoić. Według szefa federacji dyskutowali podniesionymi tonami, ale nie uderzył zapaśniczki, co może poświadczyć jej szkoleniowiec.
Rosyjski minister sportu Witalij Mutko powiedział, że z Moskwy trudno mu rozstrzygać o tym, co stało się w Rio de Janeiro, ale po powrocie ekipy do kraju sprawa zostanie wyjaśniona, a zawodniczka od razu powinna się do niego zgłosić.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Brazylia oknem wystawowym (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
A może będą teraz robić jak w KRLD: zły wynik to więzienie lub obóz?