Biało-Czerwone w składzie Małgorzata Hołub, Patrycja Wyciszkiewicz, Iga Baumgart i Justyna Święty zakwalifikowały się do finału z czasem 3:25.34. Był to udany bieg w wykonaniu naszych reprezentantek - najlepszy w tym sezonie. Dawał on też nadzieję na wysoką lokatę w biegu medalowym.
Tak się jednak nie stało. W finale Polki pobiegły o blisko dwie sekundy wolniej niż dzień wcześniej w eliminacjach. Ciężko wytłumaczyć tak drastyczny spadek dyspozycji. Niemniej gdyby Polki powtórzyły wyczyn z eliminacji, to... z Rio de Janeiro wracałyby z brązowym medalem. Jest zatem czego żałować.
Zwłaszcza że początek finału był całkiem udany w wykonaniu naszej sztafety. Wspomniana Hołub dobrze pobiegła na pierwszej zmianie (dobiegła jako trzecia), ale potem było już niestety tylko gorzej. Wprawdzie Wyciszkiewicz przekazała pałeczkę jako czwarta, ale Baumgart i Święty pobiegły znacznie wolniej niż się spodziewano.
Efekt był przytłaczający. Dopiero siódma pozycja w biegu medalowym. Polki wyprzedziły jedynie - i to o zaledwie 0,18 sekundy - Australijki, choć w ich zasięgu możliwości było trzecie miejsce. Ze zdobycia brązowych medali cieszyły się jednak Brytyjki, które uzyskały czas 3:25.88.
Przypomnijmy, że złoto zgarnęła fantastyczne Amerykanki, a srebrne krążki trafiły do sprinterek z Jamajki.
ZOBACZ WIDEO Polska sztafeta 4x400 m: powinnyśmy się cieszyć, ale czujemy niedosyt
{"id":"","title":""}
I co prawda komentatorzy traca glos w relaca ze wyrownalismy ilosc medali z londynu ale to KICHA . Polska 38 milonow Czytaj całość
Odpow Czytaj całość
Piotrek nie będzie miał się czym chwalić, a ni kogo witać szamponem i brawami.