Nie milkną echa zwycięstwa Caster Semenyi w biegu na 800 metrów. - Zawodniczki, które stanęły na podium, to trochę inna liga. Semenya już w zupełności - mówiła po biegu Joanna Jóźwik. - Walka z chłopakami jest nierówna - skwitował z kolei jej trener, Andrzej Wołkowycki.
Ze zwycięstwem reprezentantki RPA nie mogła pogodzić się również Lynsey Sharp - Brytyjka, która ukończyła bieg na szóstym miejscu, tuż za Jóźwik. Podobnie jak Polka, w finale ustanowiła swój rekord życiowy. Po zakończeniu wyścigu emocje wzięły górę. W krótkiej rozmowie z BBC nie potrafiła powstrzymać łez, odnosząc się do sytuacji z Semenyi.
- Przez cały sezon starałam się unikać tej kwestii. Widać przecież, jak emocjonalnie to na nas działa. Wiemy między sobą, co dokładnie czujemy. To jest poza naszą kontrolą. Publiczność może zobaczyć, jak trudno jest zmienić przepisy, ale jedyne co możemy, to dać z siebie wszystko - skomentowała Brytyjka.
Przypomnijmy, że Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), dokonało regulacji dotyczących dozwolonego poziomu testosteronu w organizmie, ale w zeszłym roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie zawiesił te przepisy. Między innymi dzięki temu Semenya mogła wrócić do najlepszej formy i zdominowała rywalizację w Rio de Janeiro.
Po zakończeniu biegu Sharp, Jóźwik i czwarta Melissa Bishop z Kanady, objęły się wzajemnie w wymownym geście. - Widzimy się ze sobą praktycznie co tydzień, więc wiemy, co czuje każda z nas - przyznała zawodniczka z Wysp.
ZOBACZ WIDEO Wzruszona Iwona Niedźwiedź: Bardzo współczuję chłopakom (źródło TVP)
{"id":"","title":""}