Do ataku doszło w sobotę na stadionie Alfa Street w Malmesbury. W przerwie meczu jeden z fanów podszedł do zawodnika miejscowej drużyny Never Despair i dźgnął go nożem.
Następnie rzucił się do ucieczki, ale za sprawcą natychmiast ruszyli koledzy z drużyny poszkodowanego oraz... prezes klubu. Sprawcę udało się złapać i oddać w ręce odpowiednich służb.
"Szokujący incydent" - napisano w oświadczeniu Boland Rugby Union, organizatora meczu.
"Związek natychmiast skontaktował się ze społecznością rugby Never Despair, aby pomóc w każdy możliwy sposób" - dodano.
Przyznano również, że w całej akcji udział wziął też wiceprezes Never Despair. Ten odegrał być może kluczową rolę dla życia zawodnika.
"Wiceprezes klubu, pan James Davids, ratownik medyczny, opiekował się rannym zawodnikiem, dopóki nie został przewieziony karetką do szpitala" - można przeczytać w oświadczeniu. Zawodnik na szczęście już kolejnego dnia (w niedzielę) został wypisany do domu.
Mecz - po rozmowach przedstawicieli obu klubów i sędziami - został on przerwany. Sędziowie mieli być zbyt mocno zszokowani tym, co się wydarzyło, żeby kontynuować zawody. Sprawą zajmie się komisja.
Zobacz także:
Tylko nie to. Justyna Święty-Ersetic przekazała złe informacje
Kolejny wyścig F1 odwołany? Kanada walczy z pożarami i smogiem
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Mariuszem Pudzianowskim? Maciej Kawulski odpowiada