Michał Biegun: Czy widząc te piętnaście tysięcy ludzi na meczach Polaków z Bułgarami i Rosjanami, nie żałuje pan, że biało-czerwoni ominą Kraków w czasie mundialu?
Mirosław Przedpełski: Szkoda. Oczywiście, że to olbrzymia strata. Jednak trzeba tę sprawę raz na zawsze wyjaśnić. Gdy pięć lat temu podpisywaliśmy umowy z miastami gospodarzami, to jeszcze nie było pewne czy w Krakowie uda się halę w ogóle zbudować, albo czy zdążą ją przygotować na czas. Opcją rezerwową była Częstochowa, która również w tym samym czasie przystąpiła do projektu nowego obiektu. Żałuję strasznie, ale umowy się po to podpisuje, aby je respektować.
Mecz otwarcia na Stadionie Narodowym zbliża się wielkimi krokami, jak przebiega organizacja tego wydarzenia?
- Jeszcze dużo przygotowań przed nami, naprawdę pracuje przy tym cały sztab ludzi. Jednak nie powinna nam grozić żadna przeszkoda przy organizacji meczu otwarcia. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku, abyśmy 30 sierpnia byli świadkami wiekopomnego wydarzenia, które zapisze się w historii siatkówki polskiej, jak i światowej.
[ad=rectangle]
A jak radzą sobie pozostałe miasta-gospodarze? Kraków wydaję się być gotowy.
- W Krakowie widać, że wszystko jest przygotowane na przyjęcie kibiców oraz zawodników. Całe miasto jest udekorowane symbolami tej imprezy. Na pewno pod tym względem jest lepiej niż było na ubiegłorocznym Euro w Gdańsku i w Gdyni. Wszystkie miasta odrobiły dobrze swoją pracę. Oprócz sfery reklamowej jest też cała masa akcji społecznych, między innymi dzieciaki będą grać i brać udział w mistrzostwach. My takich wydarzeń co roku organizujemy w Polsce mnóstwo i jesteśmy do tego gotowi. Same spotkania międzypaństwowe w hali, to już dla nas chleb powszedni. Największym wyzwaniem jest organizacja meczu otwarcia na Stadionie Narodowym.
Czy w ostatnich tygodniach nie mówiło się więcej jednak o zakodowaniu mistrzostw przez stację Polsat niż o samym mundialu?
- To też nie jest prosta sprawa, trzeba nad tym posiedzieć i pomyśleć, aby zrozumieć czym to jest spowodowane, to nie jest tak, że ktoś sobie wymyślił, iż robimy sobie kasę na zakodowaniu imprezy. Wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane niż to się może komuś wydawać. Powinniśmy się spotkać w większym gronie dziennikarzy, działaczy, aby to przedyskutować, dlaczego tak się wydarzyło. Naprawdę nie mamy do czynienia z widzimisię właścicieli stacji Polsat.
Po pierwszym dniu XII Memoriału Huberta wagnera selekcjoner Stephane'a Antiga pożegnał się z Bartoszem Kurkiem. Był pan zaskoczony taką decyzją francuskiego szkoleniowca?
- To są wybory Stephane'a. Już wcześniej zdawałem sobie sprawę z tego, jaka jest sytuacja wewnątrz drużyny, że są pewne problemy. O tym, co tam się dzieje wiedziałem nie tylko ja, ale jeszcze kilka osób ze związku. Byliśmy z tą sprawą na bieżąco. Ufamy trenerowi. Wiemy na czym polega jego praca, on odpowiada za drużynę i jeśli taka decyzja zapadła, to znaczy, że inaczej nie dało się tego rozwiązać.
Po raz kolejny testem dla naszych kadrowiczów przed imprezą docelową jest turniej poświęcony pamięci naszego wybitnego szkoleniowca. Czy to najlepsza forma sprawdzianu przed mundialem?
- Zawsze ta formuła rozegrania Memoriału Wagnera tuż przed dużą imprezą się sprawdza. To dobra okazja dla trenera, aby mógł sprawdzić swoich zawodników. Czasem sukces tu nie oznacza sukcesu na imprezie docelowej, ale parę razy był to już dobry prognostyk dla późniejszych rezultatów naszej kadry. Co roku udaje się tu sprowadzić silne drużyny, publiczność dopisuje, a tym razem była dobra okazja, aby poczuć przedsmak zbliżających się mistrzostw.
Jakie cele stawia Polski Związek Piłki Siatkowej reprezentacji kraju na zbliżającym się mundialu? I kto według pana jest głównym faworytem tego turnieju?
- Minimum dla nas jest znalezienie się w szóstce, a celem nadrzędnym jest mundialowe pudło. Myślę, że co do faworytów, to cały czas obracamy się w gronie drużyn, które są wszystkim doskonale znane. Myślę, że to Brazylia, Rosja, Włochy i USA. Nie wydaje mi się, żeby nawet Iran był w stanie pomieszać szyki najlepszym.
Na koniec pytanie z nieco innej kategorii, jak się panu prezesowi podoba hymn mistrzostw świata, który swoje premierowe wykonanie miał w czasie Memoriału Huberta Wagnera?
- Podoba mi się i to bardzo, to była moja propozycja, żeby właśnie tę piosenkarkę wybrać na autorkę hymnu. Długo zastanawialiśmy się nad wyborem właściwej osoby, ale doszedłem do wniosku, że Margaret będzie najlepszą opcją. Jest idealną dziewczyną, która się do tego nadaje. Jest młoda, zaczyna być popularna i wnosi sporo świeżości na naszą scenę muzycznej.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Jakąś depresję dostali...