Miło mi, że Polacy wspierają Italię - rozmowa z Iwanem Zajcewem, atakującym reprezentacji Włoch

Wtorkowa konfrontacja Włochów z Francuzami przyciągnęła do Kraków Areny tłumy kibiców, które jak przyznał Zajcew pomogły jego drużynie w osiągnięciu korzystnego rezultatu.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Biegun: Dokąd powędrowały wasze myśli w trakcie spotkania z Irańczykami oraz w dwóch pierwszych partiach przeciwko Francuzom?

Iwan Zajcew: Nie wiem gdzie były nasze myśli w meczu z Iranem i w przegranych setach we wtorek, bo na pewno nie tutaj w hali. Wiem, że nasz mundial zaczął się dla nas w trzeciej partii spotkania z Francją. To była dla nas doskonała okazja do odbudowania naszej gry i cieszę się, że ostatecznie zwyciężyliśmy. Zrzuciliśmy z siebie olbrzymi ciężar.

Trzeba przyznać, że Trójkolorowi postawili wam ciężkie warunki do gry. W tych przegranych partiach nie mieliście nic do powiedzenia.

- Za każdym razem, gdy gramy przeciwko Francuzom, to jest to dla mojej drużyny zawsze ciężka przeprawa. Szczególnie ich gra w obronie z reguły jest na bardzo wysokim poziomie. Na początku kompletnie nie potrafiliśmy złamać ich defensywy. Na szczęście po tej długiej dziesięciominutowej przerwie znaleźliśmy w sobie energię, która pozwoliła nam zacząć wszystko od nowa. Byliśmy naprawdę w bardzo kiepskiej sytuacji. Gdybyśmy przegrali 0:3, to nie chcę nawet myśleć, co by się z nami stało. Wygraliśmy, mamy dwa punkty i zaczynamy grać o więcej!
[ad=rectangle]
W trzecim secie trener Mauro Berruto dał szansę dwóm nowym siatkarzom. Ich postawa wniosła sporą odmianę w waszej grze.

- Zmiany, które dali Michał Baranowicz i Filippo Lanza wprowadziły do naszych poczynań sporo świeżości i ożywienie, których tak bardzo potrzebowaliśmy. Pokazali, że gdy nam nie idzie, to są gotowi wejść na boisko i zmienić obraz gry na naszą korzyść. Z pewnością będzie nam to potrzebne w kolejnych spotkaniach, a jak pewnie wiesz, jeszcze sporo meczów przed nami.

Grupa D bywa nazywana "grupą śmierci". Macie kilku wymagających rywali, ale czy przewidywałeś aż tak trudny początek Italii na mundialu?

- Na pewno nie spodziewałem się, że aż z takim trudem przyjdzie nam zdobywać punkty. Jednak jeśli spojrzeć na rywali w tej grupie, to biorąc pod uwagę, kiedy i z kim gramy, to w każdym meczu musimy teraz walczyć o trzy punkty. Mieliśmy pewne problemy z wejściem w ten turniej. Kwestią nie było złe przygotowanie, czy perypetie zdrowotne, ale nasza psychika. Na pewno przed kolejnym meczem z Belgią muszę bardziej uwolnić moje myśli, aby nie być tak spiętym na początku pierwszego seta.

No właśnie, Belgia. Rok temu podczas Euro pokonali was w meczu o pierwsze miejsce w grupie.

- Racja, przegraliśmy z nimi rok temu na mistrzostwach, a teraz po dwóch meczach mają już więcej punktów od nas. Na pewno ich siła tkwi w szybkich rozegraniach Franka Depestele. Nawet przy niedokładnym przyjęciu on zawsze potrafi coś wykombinować. Jednak oprócz niego jest jeszcze cały poukładany i zagrany zespół. Będzie się ciężko z nimi walczyło, ale ja lubię mecze z takimi drużynami, grającymi otwartą siatkówkę. My przeciwko Francji zaczęliśmy nasz turniej i nie mamy wyjścia, musimy kontynuować zwycięską passę.

Mecz Włochy - Francja przyciągnął do Kraków Areny spore tłumy kibiców
Mecz Włochy - Francja przyciągnął do Kraków Areny spore tłumy kibiców

Nie wiem czy wiesz, ale w meczu z Francją padł rekord frekwencji, tu w Krakowie. Wasz mecz oglądało ponad jedenaście tysięcy widzów.

- Naprawdę aż tylu ludzi przyszło nas oglądać? Zdecydowanie lepiej mi się gra przy pełnych trybunach. To, co się działo w niektórych momentach wtorkowego spotkania przeszło moje oczekiwania, było super! Chociaż na początku słyszałem, że większość kibiców wspierała Francję, kiedy ta wbijała nam kolejne punkty.

Ale swoją grą musieliście przekonać tych nieokreślonych kibiców, bo potem dało się słyszeć głośne: Italia, Italia.

- Prawda? Akurat, gdy my zaczynaliśmy odrabiać straty. Podejrzewam, że większość ludzi nie mogła się zdecydować, komu kibicować i po prostu wybrała zespół goniący wynik. Fajnie słyszeć Polaków dopingujących mój zespół. Poczułem się przez to bardziej zrelaksowany, co dało mi i moim kolegom spory komfort w naszej grze.

To pytanie zadam po raz pierwszy w życiu. Iwan, o czym właściwie myślisz, gdy tak posyłasz jednego asa serwisowego za drugim?

- Wiedziałem, że w końcu ktoś mnie będzie musiał o to spytać. O czym myślę? Na pewno jestem gdzieś daleko od meczu, może w domu? Albo po prostu mój umysł poszedł sobie właśnie na jakieś dobre piwo.

Komentarze (0)