Włosi od kilku lat utrzymują się w ścisłej światowej czołówce, a na każdej imprezie międzynarodowej stają na podium. Takie były tez wobec nich oczekiwania w mistrzostwach świata, jednak na razie podopieczni trenera Mauro Berruto zawodzą. W pierwszym meczu z Iranem polegli gładko, a w kolejnym z Francją pierwsze dwa sety nie istnieli na boisku. Dopiero od trzeciego seta tego spotkania zaczęło się pojawiać światełko we włoskim tunelu, bo bardzo powoli, ale jednak gra Azzurrich zaczęła się poprawiać. Iwan Zajcew, kluczowy zawodnik tego zespołu, zaczął kończyć swoje ataki, a nawet punktować zagrywką, jak to zwykle czynił. Czwarty i piąty set tego zaciętego pojedynku to była popisowa gra wszystkich włoskich zawodników, którzy po raz w pierwszy w tym turnieju przypominali samych siebie z Ligi Światowej i ostatecznie zwyciężyli.
[ad=rectangle]
Kluczową kwestią dla Włochów jest, czy ta zauważalna gołym okiem poprawa to było tylko chwilowe uniesienie czy też nastąpiło przełamanie i od teraz będą już stale prezentowali poziom, do którego przyzwyczaili kibiców i ekspertów, zwłaszcza Iwan Zajcew. Jeżeli tak się stanie, to mecz z Belgią powinien być dla nich może nie spacerkiem, ale na pewno nie wyzwaniem, bo przy całej ambicji i waleczności siatkarze Czerwonych Smoków to inny poziom umiejętności i doświadczenia.
Jeżeli natomiast włoscy zawodnicy wrócą do wręcz żenującego poziomu, jaki prezentowali w pierwszych meczach, to mogą spokojnie przegrać z Belgią i być o włos od odpadnięcia z mistrzostw na etapie pierwszej rundy. Podział punktów w tym spotkaniu także byłby dla Włochów bardzo złą wiadomością, bo dotychczas uzbierali tylko dwa.
Simone Buti, włoski środkowy, przestrzega przed lekceważeniem rywala. - Belgia nie jest żadnym słabeuszem, co pokazała w dwóch pierwszych meczach, mają już cztery punkty, więcej niż my. Zresztą w naszej grupie w ogóle nie ma słabych zespołów, wszyscy rywale są bardzo trudni. To na pewno nie będzie żaden spacerek, tylko walka o każdy punkt, tak jak w meczu z Iranem i z Francją - przewiduje zawodnik.
Belgowie natomiast, przez wielu skazywani na szybkie odpadnięcie, na razie radzą sobie całkiem dobrze. Zdobyli punkt w meczu ze zwycięzcą Ligi Światowej, a potem szybko i bez wysiłku odprawili Portorykańczyków. Z czterema punktami są obecnie na drugim miejscu tabeli grupy D, a zwycięstwo nad Włochami dałoby im prawie pewny awans do drugiej rundy, więc rzucą wszystko na szalę w czwartkowym meczu. Nie brakuje im waleczności i ambicji, mają też komfort braku presji, bo sam ich awans do mistrzostw świata jest w ojczyźnie uznawany za wielki sukces. Brakuje im natomiast doświadczenia i ogrania, co może stać się ich piętą achillesową w meczu z Włochami.
MŚ, gr. D: Włochy - Belgia/Kraków, 4.09.2014, godz. 20.15