Mecz z Kamerunem spacerkiem dla naszych siatkarzy? Murek: Chwila nieuwagi może się źle skończyć

Nasi siatkarze, jak na razie znakomicie spisują się w mistrzostwach świata i nie stracili dotąd nawet jednego seta. – Presja i atmosfera nie przeszkadza naszej drużynie – mówi Dawid Murek.

W tym artykule dowiesz się o:

Biało-czerwoni w bardzo przekonywujący sposób pokonali kolejno reprezentacje Serbii, Australii i Wenezueli i z kompletem punktów przewodzą w grupie A. Choć, to dopiero początek drogi do strefy medalowej, to gra naszych siatkarzy może naprawdę napawać optymizmem. - Na początku były pewne obawy. Przed pierwszym meczem wszyscy kibice zastanawiali się, jak zaprezentują się nasi zawodnicy, bo nigdy dotąd nie graliśmy na takim obiekcie, jakim jest Stadion Narodowy. Było widać, że presja i atmosfera nie przeszkodziła naszym siatkarzom, a wręcz przeciwnie - zauważa Dawid Murek, który w koszulce z Orłem na piersi wystąpił w 277 spotkaniach. - Trzeba powiedzieć szczerze, że Serbia, to najgroźniejszy rywal w naszej grupie, ale mecz otwarcia zupełnie im nie wyszedł. My graliśmy swoją siatkówkę i pewnie zwyciężyliśmy. Później niesieni dopingiem kibiców we Wrocławiu kontrolowaliśmy kolejne mecze i zdecydowanie pokonaliśmy Australijczyków i ekipę Wenezueli. Nie ma co mówić o słabszych stronach naszego zespołu.

Nasi siatkarze na razie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Dawid Murek przestrzega przed lekceważeniem Kamerunu
Nasi siatkarze na razie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Dawid Murek przestrzega przed lekceważeniem Kamerunu

W sobotę podopieczni Stephana Antigi zmierzą się ze zdecydowanie najsłabszym w grupie Kamerunem. Spotkanie wydaje się formalnością, choć lekceważenie ekipy z Czarnego Lądu może przynieść opłakane skutki. Dwa lata temu brutalnie na ziemie na igrzyskach olimpijskich sprowadzili nas Australijczycy. - Tamto spotkanie dowiodło, że trzeba być odpowiednio skoncentrowanym. Selekcjoner przed rewanżem z Australią na pewno przypominał tamtą historię i uczulał, by nie lekceważyć rywala. Dało to efekt, bo nie daliśmy im żadnych szans. Kamerun, to najsłabsza drużyna w grupie, ale chwila nieuwagi może się źle skończyć. Poza tym, każda wygrana buduje zespół. Wydaje mi się, że warto w tym meczu oszczędzić trochę podstawową "szóstkę" i trener na pewno będzie robił zmiany tak, by każdy pograł sobie na tym turnieju - dodaje olimpijczyk z Aten.

[ad=rectangle]

37-latek zauważa, że tegoroczny światowy czempionat charakteryzuje się bardzo wyrównanym poziomem i zdążył już sypnąć kilkoma niespodziankami. Na rewelację wyrasta Iran, który w pokonanym polu pozostawił już Włochów i Stany Zjednoczone. Wybitnemu reprezentantowi naszego kraju podoba się również gra Belgów i Kanadyjczyków. - Iran bardzo szybko się rozwija. Grają rewelacyjnie i trzeba na nich zwracać uwagę, bo potrafią odprawić z kwitkiem największe potęgi, o czym mogliśmy się przekonać już w Lidze Światowej. Bardzo ciekawymi drużynami są też Belgia i Kanada. Trzeba w ogóle powiedzieć, że mistrzostwa są bardzo fajne i ciekawe. Nie jest już tak, jak kiedyś, gdy z góry można było przewidzieć pewne wyniki i faworyci rzadko tracili punkty. Trzeba być cały czas odpowiednio skoncentrowanym, by nie tracić punktów, które potem mogą odegrać bardzo ważną rolę - puentuje były siatkarz m.in. AZS-u Częstochowa, Panathinaikosu Ateny, Cimone Modena i Jastrzębskiego Węgla.

Źródło artykułu: