W grupie B dotychczas nie było żadnych większych niespodzianek. Główni faworyci do awansu, czyli Brazylijczycy, mkną jak burza do kolejnej rundy, a Niemcy poza porażką z Canarinhos, również zbierają na konto kolejne punkty w meczach. W katowickiej grupie B właściwie trzem drużynom, tak jak przypuszczano, pozostała walka o czwarte miejsce, ostatnie premiowane awansem.
[ad=rectangle]
To właśnie reprezentacja Korei Południowej wciąż ma teoretycznie szanse na awans, choć patrząc na to, że zmierzą się z Brazylijczykami i Niemcami, wydają się iluzoryczne. Wszystko byłoby prostsze, gdyby w piątek Azjaci uporali się z Kubą, co wydawało się przed meczem zupełnie realne, ostatecznie przegrali jednak 0:3. - Nie zagraliśmy dziś na sto procent, ale nie chcę przez to powiedzieć, że nasza postawa była zła. Kluczowy jest u nas problem przygotowania fizycznego, nie wytrzymaliśmy tempa spotkania z Kubą - przyznał po meczu zawiedziony Kiwon Park.
Mecz z Kubą może okazać się kluczowy dla reprezentacji Korei, szczególnie przykre z ich perspektywy wydaje się to, że w sobotę i niedzielę ich gra może być jeszcze gorsza. - Nasza kondycja nie jest najlepsza, dlatego nie gramy tego, na co nas naprawdę stać. Naszymi słabymi punktami był serwis i przyjęcie. Będę musiał porozmawiać z zawodnikami i postarać się o ich przygotowanie mentalne, by w kolejnych meczach spisali się lepiej - powiedział trener reprezentacji. - Mieliśmy problemy z kondycją, byliśmy mocno zmęczeni po dwóch setach. Słabo zagrywaliśmy i przyjmowaliśmy - wtórował mu kapitan Sun-Soo Han.
Brazylijczycy w starciu z Finlandią musieli radzić sobie bez Bruno Rezende, ale zastąpił go Raphael Vieira de Oliveira. Ostatecznie mecz ten okazał się najtrudniejszym z tych podczas mundialu w Polsce, bowiem rywale mieli za sobą tysiące kibiców, którzy przyjechali za swoją drużyną z Finlandii. - To był najcięższy mecz z tych trzech rozegranych dotychczas przez nasz zespół, dlatego bardzo się cieszymy ze zwycięstwa i może z optymizmem spoglądać w przyszłość. Mamy jeszcze dwa spotkania w tej fazie i musimy w nich zaprezentować się równie dobrze - potwierdził Raphael.
Choć żadna z ekip, które występują na MŚ 2014 nie chce wybiegać za daleko w przyszłość, nie da się ukryć, że Brazylijczycy to jedni z głównych kandydatów do medali. - Chcemy wygrać mistrzostwo i mamy nadzieję, że tak się właśnie stanie. Szanujemy wszystkich przeciwników i wiemy, że będzie piekielnie ciężko, ale naprawdę bardzo pragniemy zwyciężyć i zdajemy sobie sprawę, że możemy tego dokonać. Postaramy się dojść najdalej jak to możliwe i zobaczymy jak to się skończy - wyjaśnił rozgrywający reprezentacji Canarinhos.
Starcie z Koreańczykami wydaje się formalnością, bowiem drużyna Kiwona Parka nie ma atutów, by pokonać tak silnego rywala. Ich szybkość wyprowadzania akcji i efektowne obrony, tylko przez chwilę mogą być groźne dla Brazylijczyków. Podopieczni Bernardo Rezende pokazali już, że psychicznie są mocni, przeciwnie do rywali, którzy pomimo prowadzenia z Finlandią, nie potrafili wykorzystać swoich szans, a w trzeciej odsłonie dostali lekcję siatkówki.
Korea Południowa - Brazylia / [b]Katowice, 6.09.2014, godz. 20:15
[/b]