MŚ, gr. B: Piraci z Karaibów przypieczętują awans? - zapowiedź meczu Kuba - Tunezja

Zespół z Ameryki Środkowej pokonując w piątek Koreę Południową wykonał olbrzymi krok w stronę kwalifikacji do drugiej rundy mundialu. Do pełni szczęścia brakuje zwycięstwa z grupowym outsiderem.

Oczywiście matematycznie rzecz biorąc szanse na awans ma jeszcze zarówno Tunezja jak i drużyna z Azji. Z tym że ta pierwsza, żeby wyprzedzić Kubę, powinna ograć ją najlepiej za trzy punkty i na zakończenie zmagań w grupie pokonać Finlandię. Koreańczycy z kolei, żeby liczyć na wyprzedzenie aktualnych wciąż wicemistrzów świata musieliby zdobyć punkty w starciach z Brazylią i/lub Niemcami. [ad=rectangle]

Możliwości teoretycznie jest wciąż sporo, co nie zmienia faktu, że zespół Rodolfo Sancheza z czterema punktami na koncie jest zdecydowanie najbliżej zajęcia ostatniego premiowanego awansem do kolejnej rundy miejsca w grupie B.

W piątek Kubańczycy rozegrali popisową partię w ofensywie, ale z drugiej strony bardzo słabo radzili sobie w przyjęciu i obronie. Na ich szczęście znakomicie tego dnia serwowali: Javier Jimenez i Rolando Cepeda (aż 23 razy wprowadzał piłkę do gry!), którzy mimo że łącznie zdobyli jedynie 5 asów, często długo nie schodzili z pola zagrywki, utrudniając rywalom grę w odbiorze do maksimum.

Po meczu z Koreą Kubańczycy mieli powody do radości
Po meczu z Koreą Kubańczycy mieli powody do radości

Dobrego wyniku w meczu z Koreą nie byłoby gdyby nie ponadprzeciętna skuteczność całego zespołu (prawie 53 proc.). Najlepiej w tym zakresie spisał się Osmany Santiago Uriarte, którzy skończył 16 z 26 piłek i został najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania. Jeśli dodać do tego szczelny blok, powstaje obraz zespołu, którego potencjał daje solidne podstawy, by realnie myśleć o awansie do kolejnej fazy turnieju.

Najbliższy rywal Kubańczyków nie zdobył w Polsce jeszcze ani jednego punktu. Pochwalić może się zaledwie dwoma wygranymi setami, ale warto zaznaczyć, że drugi z nich wydarty został w piątek Niemcom. Ten 27-minutowy epizod był jednak tylko przerywnikiem między kolejnymi odsłonami srogiego lania, jakie podopieczni Vitala Heynena spuszczali rywalowi, więc traktować należy go bardziej jako efekt dekoncentracji przeciwnika z Europy niż niespodziewanej przemiany zawodników z Afryki.

Poza walecznością i ambicją trudno wskazać argumenty, które dawałyby nadzieję wicemistrzom Czarnego Lądu na odnotowanie premierowego na tym mundialu zwycięstwa. Na tle Niemców czy wcześniej Brazylijczyków w statystykach (na boisku zresztą też) wypadali oni blado, a w pierwszym meczu turnieju, z Koreą Południową, tylko momentami byli w stanie zagrozić przeciwnikowi, który nie należy nawet do średniej światowej półki.

Wydaje się więc, że Kubańczyków w sobotę czeka stosunkowo proste zadanie. Trzeba jednak pamiętać, że młody zespół z Ameryki Środkowej jest bardzo chimeryczny i dobre momenty przeplata fragmentami wręcz tragicznymi. Właśnie w braku stabilizacji przeciwnika swoich szans szukać mogą i powinni Tunezyjczycy.

Kuba - Tunezja / Katowice, 06.09.2014 r., godz. 13:00

abc

Komentarze (0)