Ferdinand Tille: Cieszy bardzo ważna wygrana

Niemiecki libero przyznaje, że o końcowym sukcesie w starciu z Finami zadecydowała zagrywka. Według niego w końcówce spotkania rywale przystopowali w tym elemencie gry.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Mecz z drużyną z północy był dla naszych zachodnich sąsiadów ciężką przeprawą. Najważniejsze jest jednak ostateczny rezultat, czyli cenne zwycięstwo. - O końcowym wyniku zadecydowały drobiazgi, ponieważ zespół fiński zagrał naprawdę dobrze. Może w końcówce rywale przystopowali trochę zagrywkę, bo nie wywierali już na nas tym elementem gry takiej presji jak na początku spotkania. We wcześniejszych partiach dużo ciężej szło nam w przyjęciu, przez co mieliśmy problemy z wyprowadzaniem własnych akcji. Możemy też mówić o sporym szczęściu w trzecim secie, w którym sprawę rozstrzygnął as serwisowy. To był bardzo bliski, wyrównany mecz. Kibice na pewno nie mogli narzekać - podsumował spotkanie Ferdinand Tille.

Niemcy mieli tego dnia swoje problemy, ale nie zdeprymował ich nawet doping kilku tysięcy żywiołowych kibiców Suomi. - Bardzo miło grało się przeciwko tak licznej grupie fanów Finlandii. Nie jest to dla nas problemem. Kibice zachowują się znakomicie, są przede wszystkim fair. Nie wrzeszczą na ciebie tylko wspierają swój zespół - zaznaczył zawodnik, który najbliższy sezon spędzi w PGE Skrze Bełchatów.

Podopieczni Vitala Heynena przed turniejem wskazywani byli jako zespół, który może namieszać w światowej czołówce. Dzięki pokonaniu Finów wciąż jest to możliwe. - Naszym celem był awans do kolejnej rundy z maksymalnie jedną porażką, więc jesteśmy na dobrej drodze, by tego dokonać. Wciąż jednak pokonać musimy bardzo silnego rywala. Później grać będziemy z zespołami takimi jak Rosja, Kanada czy Bułgaria, więc czeka nas sporo pracy. Póki co nic jeszcze nie osiągnęliśmy - przyznał reprezentacyjny libero. - Przyjechaliśmy z nadzieją na medal, ale do tego jeszcze oczywiście bardzo daleka droga. Mecz z Finlandią był niezwykle ważny, bo przegrywając go, pogrzebaliśmy prawdopodobnie nadzieje na podium - dodał nasz rozmówca.

Z Katowic dla SportoweFakty.pl,
Marcin Olczyk

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×