Podopieczni Vitala Heynena w meczu o drugie miejsce w grupie B pokonali przeciwnika z Europy Północnej 3:1, choć zwycięstwo nie przyszło im łatwo. - To był niewątpliwie wyrównany mecz. Myślę, że różnicę zrobiliśmy kilkoma niezłymi zagrywkami. Poza tym cały czas oba zespoły były blisko. My wygraliśmy kilka kluczowych piłek w końcówkach i chyba ogólnie byliśmy po prostu odrobinę lepsi, dzięki czemu udało nam się ostatecznie zgarnąć komplet punktów - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Denis Kaliberda. - Finlandia to znakomity zespół. Jeśli w rywalizacji z nią przestajesz grać lub zaczynasz się mylić to przegrasz seta i tyle. Nam to się właśnie przytrafiło w drugiej partii, kiedy zabrakło pełnej koncentracji - dodał. [ad=rectangle]
Wygrana z zespołem Tuomasa Sammelvuo nie tylko pozwoliła Niemcom umocnić się na drugiej pozycji w grupie, ale dała też nadzieję na sukces w kolejnej fazie mistrzostw, gdzie wynik ten może być sporym atutem. - Jesteśmy już w drugiej rundzie, dlatego mecz z reprezentacją Finlandii był dla nas bardzo istotny również z uwagi na grę dalej. Czeka nas jednak jeszcze spotkanie z Koreą Południową i dopiero potem będziemy myśleć o kolejnej fazie. Póki co cieszymy się z ważnego zwycięstwa i chcemy skupić się na najbliższym rywalu - podkreślił nowy przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Nasi zachodni sąsiedzi w sobotę w Spodku mieli przeciwko sobie nie tylko dwunastu fińskich siatkarzy, ale też kilka tysięcy kibiców na trybunach. Choć doping był imponujący, na ich grę nie miał jednak żadnego wpływu. - To niesamowite jak wielu Finów się tu znalazło. Wszyscy oni mogą być z siebie dumni, bo stworzyli znakomitą atmosferę na hali. Nigdy nie widziałem, żeby w obcym kraju jakiś zespół miał takie wsparcie - zaznaczył nasz rozmówca.
Choć Niemcy rozegrali już cztery spotkania w mistrzostwach, wciąż trudno ocenić ich potencjał. - Nasza forma faluje. Mamy już za sobą mecze lepsze i gorsze. Konkurencja jest trudna, a turniej mocno obsadzony, więc ciężko powiedzieć na co nas w tym towarzystwie stać - stwierdzi Kaliberda.
Z Katowic dla SportoweFakty.pl,
Marcin Olczyk