- Na pewno nie oczekiwaliśmy, że będziemy na pierwszym miejscu. Co więcej, nie spodziewałem się, że będziemy w stanie wygrać cztery z pięciu meczów, jeszcze miesiąc temu. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, chyba nawet ciężko to teraz opisać. Wygranie tej grupy, to było naprawdę poważne wyzwanie. Mam nadzieję, że w kolejnej rundzie postaramy się osiągnąć podobne rezultaty - przyznał po zakończeniu zmagań w "grupie śmierci" Kevin Tillie. - Po wszystkim czuję się fantastycznie, bo wygraliśmy. Jednak po to się trenuje, wychodzi na boisko i gra do ostatniej piłki. To tego zmierzasz przez cały czas, aby być najlepszym - dodał syn selekcjonera Laurenta Tillie.
[ad=rectangle]
Ostatni mecz Trójkolorowi w grupie D rozgrywali z Czerwonymi smokami z Beneluksu, którzy już nie raz okazywali się ciężkim rywalem. - Wiedzieliśmy, że na koniec z Belgami nie będzie wcale tak łatwo. Każdy nasz mecz to bitwa. Wystarczy sobie przypomnieć nasze spotkanie z tegorocznych eliminacji do mistrzostw Europy, kiedy też jego losy rozstrzygały się w tie-breaku. Graliśmy też z nimi w Lidze Światowej, co prawda wygraliśmy 3:0, ale byli po wyczerpującej podróży. W niedzielę pokazali, że są naprawdę niezłą drużyną, której brakuje jeszcze trochę międzynarodowego doświadczenia - ocenił rywali przyjmujący reprezentacji Francji.
Rywale Polaków w drugiej fazie mundialu, w rozgrywkach grupowych tylko raz schodzili z boiska na tarczy. - Paradoksalnie porażka z Włochami nam pomogła. Pokazała, że potrafimy się podnieść i następnego dnia walczyć o zwycięstwo. Nie załamaliśmy się, co pomogło zbudować jeszcze lepszą atmosferę w drużynie. Wiemy już, że nie możemy się frustrować po niepowodzeniu, tylko kontynuować pracę na treningach, która następnie przełoży się na dobrą grę - przyznał siatkarz Akrasu Izmir.
Kevin Tillie jest jedną z wyróżniających się postaci we francuskim zespole. W pięciu grupowych spotkaniach zdobył 54 punkty, atakując z blisko 56% skutecznością. Wraz z Jenią Grebennikovem oraz Earvinem Ngapethem udanie spisywał się również w defensywie, notując 41 skutecznych obron. Jednak kontuzja libero Trójkolorowych może postawić zespół w niekorzystnym położeniu. - To była straszna sytuacja. Widziałem to, co się stało z jego palcem z bliska i naprawdę poważnie się wystraszyłem. Jednak wierzę, że to nic poważnego i będzie mógł kontynuować grę na swoim poziomie - zakończył Francuz.