Jon Uriarte: Pokazaliśmy jak silnym jesteśmy zespołem

Reprezentacja Australii rzutem na taśmę wywalczyła awans do drugiej rundy tegorocznych mistrzostw świata. Trener Jon Uriarte nie ukrywał, że jest dumny ze swoich podopiecznych.

W tym artykule dowiesz się o:

Siatkarze reprezentacji Australii nie prezentowali się dobrze podczas pierwszej fazy Mistrzostw Świata 2014. W ich postawie było zbyt dużo błędów własnych, a ciężar gry spoczywał na Thomasie Edgarze, który miał lepsze i gorsze momenty w ataku. Najtrudniejszym pojedynkiem dla Kangurów była konfrontacja z Wenezuelczykami, z którymi walczyli o być albo nie być w turnieju.
[ad=rectangle]
Choć Australijczycy przegrywali 1:2, zdołali zwyciężyć w tie-breaku i awansować do kolejnej części mundialu. - Jakiś czas temu słyszałem, że spotkanie z Wenezuelą będzie dla nas miało ogromne znaczenie, będzie dla nas niczym finał. Cieszę się, bo moi zawodnicy wykonali kawał dobrej pracy. Nasz sukces osiągnęliśmy, dzięki ogromnemu zespołowemu wysiłkowi - to była przyczyna odwrócenia losów spotkania. Jestem bardzo dumny z moich podopiecznych, którzy potrafili się maksymalnie skupić na grze. Wenezuelczycy postawili nam poprzeczkę wysoko, ten mecz był testem naszych umiejętności. Jestem dumny, bo moi gracze odnieśli wygraną w trudnych warunkach - powiedział Jon Uriarte.

Kangurom, niemal w pojedynkę, próbował przeciwstawić się Kervin Pinerua. - Walka na boisku była bardzo wyrównana, a Pinerua sprawił nam ogromny problem swoimi atomowymi zagrywkami - nie ukrywał szkoleniowiec australijskiej ekipy.

Trener Uriarte wskazał mocne strony prowadzonej przez siebie reprezentacji. - Od wielu lat nasza drużyna buduje pewność siebie. Moi podopieczni byli w stanie skupić się na grze i realizacji meczowej taktyki. W trudnym momencie pokazaliśmy jak silnym jesteśmy zespołem - podkreślił.

Australijczycy awansowali do drugiej fazy mistrzostw świata z czwartego miejsca w grupie, teraz przed nimi rywalizacja w grupie E, gdzie czekają ich spotkania z Irańczykami, Francuzami, Amerykanami oraz Włochami.

Źródło artykułu: