Pierwszy dzień zmagań we Wrocławiu nie był dla obu drużyn udany. Finlandia dostała od Rosjan tak brutalne lanie, że chce o nim po prostu jak najszybciej zapomnieć. Kanadyjczycy natomiast stracili punkt w starciu z przedostatnią w grupie Kubą, co może ich drogo kosztować w kontekście awansu do kolejnej fazy. Kapitan ekipy z klonowym liściem na koszulkach, Frederic Winters podkreślił jednak, że ich celem jest odniesienie kompletu zwycięstw i zamierzają go realizować.
[ad=rectangle]
Początek spotkania był wyrównany. Suomi w niczym nie przypominali zespołu, który starcie z Rosją otworzył serią 12 straconych punktów z rzędu, a i Kanadyjczycy nie zamierzali powielać błędów z meczu z Kubą. Na pierwszą przerwę techniczną zawodników sprowadził skuteczny atak Gavina Schmitta (7:8). Oszczędzany w poprzednich spotkaniach atakujący tym razem pojawił się w wyjściowej szóstce. Po powrocie na boisko wciąż żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie bezpiecznej przewagi, więc kibicom pozostało przygotować się na emocjonującą końcówkę. Wymiana ciosów trwała aż do ostatniej piłki, a zwycięsko wyszli z niej podopieczni Glenna Hoaga. Mocniejsza zagrywka i skuteczne ataki Schmitta ostatecznie zapewniły im zwycięstwo 27:25.
Po zmianie stron zacięta walka punkt za punkt trwała w najlepsze. Blok rywali obijał Nicholas Hoag, ale skutecznymi zagraniami odpowiadali również Urpo Sivula i Olli Kunnari. As serwisowy tego drugiego doprowadził do stanu 11:10. Także i tym razem losy seta rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Z dobrej strony pokazał się rezerwowy atakujący Finów, Olli-Pekka Ojansivu, który odrzucił rywali od siatki mocnymi zagrywkami. Zawodnicy Tuomasa Sammelvuo uzyskanej dzięki niemu dwupunktowej przewagi jednak nie utrzymali. Skuteczne kontry pozwoliły Kanadyjczykom odrobić straty i ponownie wygrać seta 27:25.
Dziesięciominutowa przerwa nie pomogła Finom w znalezieniu sposobu na zatrzymanie przeciwników. Już przy stanie 2:5 trener Sammelvuo musiał poprosić o czas. Kanadyjczycy kontrolowali sytuację na boisku i pewnie zmierzali po trzy punkty. Po zepsutej zagrywce Mattiego Oivanena na tablicy pojawił się wynik 11:18, więc tym razem o emocjach nie mogło być już mowy. Kilka minut później John Perrin zakończył spotkanie i zapewnił swojej reprezentacji bardzo ważne zwycięstwo (19:25).
Kanadyjczycy przenoszą się teraz do Katowic, gdzie zmierzą się z Brazylią i Niemcami. Finowie zostają we Wrocławiu i czekają na reprezentacje Chin i Bułgarii.
Finlandia - Kanada 0:3 (25:27, 25:27, 19:25)
Finlandia: Esko, Siltala, Sivula, Kunnari, Matti Oivanen, Lehtonen, Kerminen (libero) oraz Tervaportti, Mikko Oivanen, Ojansivu.
Kanada: Sanders, Perrin, Duff, Schmitt, Simac, Hoag, Lewis (libero) oraz Schneider, Soonias, Verhoeff, Winters.
Tabela grupy F: