Bolączką Australijczyków w tych mistrzostwach był brak ciągłości w grze, udane akcje przeplatali bowiem słabymi zagraniami. Choć ich szkoleniowiec przekonywał, że pracują nad regularnością w grze, to nie znajdowało to przełożenia na parkiecie. Również w konfrontacji z Włochami ten problem dał się we znaki Kangurom, które nie najlepiej spisywały się w ataku - w tym elemencie nie błyszczała gwiazda reprezentacji, Thomas Edgar. Zmienił go Paul Carroll, który atakował na niemal 38 proc. skuteczności.
Dobry występ zaliczył natomiast środkowy Nehemiah Mote, który skończył aż 8 z 9 ataków, lecz nie zanotował ani jednego punktowego bloku.
Brak zdecydowanego lidera, który kończyłby najtrudniejsze czy sytuacyjne piłki ze skrzydła był bolączką Australijczyków. Takiego problemu nie mieli Włosi, w szeregach których wyróżnił się Jiri Kovar - w ataku skończył 14 na 28 piłek, to na niego najczęściej serwowali rywale, ale Kovar i w tym elemencie spisał się dobrze, przyjmując na prawie 42 proc. skuteczności.