Dustin Schneider: Mogliśmy być w szóstce

Kanadyjski rozgrywający był bardzo zawiedziony po występie swojej reprezentacji w meczu o awans do trzeciej fazy mistrzostw świata.

W tym artykule dowiesz się o:

- Myślę, że kwestia naszej porażki leży po stronie braku zdecydowania w ataku w najważniejszych momentach meczu. W drugim secie spotkania z Niemcami podczas gry na przewagi mieliśmy swoje szanse, ale kilka prostych błędów załatwiło sprawę. Zamiast przedłużyć naszą walkę o trzecią rundę, mogliśmy się już pakować do domu - powiedział kanadyjski rozgrywający Dustin Schneider.

W niedzielę Kanada musiała zwyciężyć Niemców za pełną pulę, jeśli chciała awansować do trzeciej fazy mistrzostw świata. - Na pewno pokonanie Niemców za trzy punkty było niezwykle trudnym zadaniem. Gdy teraz o tym myślę, to wiem, że wcześniej nie powinniśmy wygrywać z Kubą po tie-breaku, tylko zgarnąć komplet punktów. Sytuacja na pewno odwróciłaby się na naszą korzyść, bo po dwóch przegranych setach wciąż byłaby szansa na awans - ocenił siatkarz.
[ad=rectangle]
Spotkanie ułożyło się dla podopiecznych Glenna Hoaga korzystnie, gdyż już na początku pierwszej partii wyszli na prowadzenie, a na drugiej przerwie technicznej mieli cztery punkty przewagi. Po wznowieniu gry kanadyjscy siatkarze nie poradzili sobie z serwisem Denisa Kaliberdy i zrobił się remis. Po zaciętej grze na przewagi, lepsi okazali się gracze Vitala Heynena. - Naszym błędem było niewykorzystanie naszego planu taktycznego przy serwisie jednego z graczy niemieckich. Zawodnik, który źle zagrywał przez cały turniej nagle posyła nam kilka asów. Nie powiem, że nas to załamało, ale na pewno dodało rywalom więcej ochoty do gry - skomentował były siatkarz kędzierzyńskiej ZAKSY.

Spodek nie okazał się szczęśliwy dla Kanadyjczyków
Spodek nie okazał się szczęśliwy dla Kanadyjczyków

Przez większą część drugiego seta gracze z Ameryki Północnej toczyli z rywalami wyrównaną walkę, jednak końcówka znów należała do Europejczyków, którzy tym samym zapewnili sobie awans do czołowej szóstki świata. - Porażka w pierwszej partii na pewno nas nie złamała, ale znacznie pogorszyła naszą sytuację. Tym bardziej to boli, gdy przez większą część meczu prowadziliśmy. Wiem, że dzień wcześniej z Brazylią również trwoniliśmy przewagi, ale w poprzednich meczach skutecznie doprowadzaliśmy prowadzenie do końca. Nie wiem, co się z nami stało, może to kwestia doświadczenia, koncentracji? - pytał załamany Schneider.

Polski mundial należy do najlepszych w wykonaniu siatkarzy Klonowego liścia, którzy ostatecznie uplasowali się na siódmej lokacie. Do tej pory najwyższą lokatę zajęli w 1994 roku (10 miejsce). - Na pewno, gdy za parę dni usiądę i to wszystko na spokojnie przemyślę, to może znajdę jakieś pozytywy w naszym rezultacie. Jednak naszym celem był awans do trzeciej rundy. Spoglądając na naszą turniejową drabinkę kwalifikacja do czołowej szóstki była w naszym zasięgu. Byliśmy blisko, nie udało się i jesteśmy bardzo zawiedzeni - zakończył Kanadyjczyk.

Komentarze (0)