Paryż 2024: Reprezentanci Polski krytykują organizatorów. Wskazują na problemy

Getty Images / Essene Hernandez/ Eyepix Group/Future Publishing / Na zdjęciu: Bartosz Łosiak i Michał Bryl
Getty Images / Essene Hernandez/ Eyepix Group/Future Publishing / Na zdjęciu: Bartosz Łosiak i Michał Bryl

Michał Bryl i Bartosz Łosiak od kilku dni przebywają w Paryżu, gdzie we wtorek rozegrają swój pierwszy mecz na igrzyskach olimpijskich. Nasi reprezentanci, podobnie jak większość zawodników, nie omieszkali wytknąć organizatorom niedociągnięć.

- Największy minus to transport. Jedną kwestią jest to, że nie jest punktualny, a inną to, że to autobusy miejskie, w których nie ma klimatyzacji. Nie raz jedzie się 60 minut w 40 stopniach i już się jest zmęczonym, a trzeba jeszcze odbyć jednostkę treningową. Do tego dochodzą miejsca stojące, ponieważ trudno o te siedzące. Drugim minusem są posiłki. Przyznam jednak, że ten aspekt z dnia na dzień się poprawia i organizatorzy na bieżąco go monitorują - powiedział w rozmowie z TVP Sport Bartosz Łosiak.

Mimo wszelkich niedogodności Biało-Czerwoni z niecierpliwością wyczekują pierwszego starcia na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Polacy rywalizować będą w grupie C, w której zmierzą się odpowiednio z parą z Australii - Thomas Hodges/Zachery Schubert, Francji - Rémi Bassereau/Julien Lyneel oraz Niemiec - Nils Ehlers/Clemens Wickler. Na pierwszy ogień idą Australijczycy.

- Są nieobliczalni. Nie mieliśmy z nimi przyjemności grać, a trenowaliśmy może dwa, trzy razy. Oficjalnego meczu jednak nie rozegraliśmy. To dwójka fizycznych zawodników, którzy bazują na skoczności, sile w ataku i wysokości. Technicznie mają jakieś braki, ale nadrabiają je właśnie fizycznością - przyznaje Łosiak.

ZOBACZ WIDEO: "Robi wrażenie". Docenia wyczyn Polki

Polacy, którzy w stolicy Francji przebywają od kilku dni, mieli już okazję odbyć trening na boiskach przygotowanych na Polach Marsowych. W trakcie kariery mieli również możliwość występować na obiektach w różnych częściach świata. Jak oceniają sportową olimpijską infrastrukturę przygotowaną przez Francuzów w porównaniu do igrzysk olimpijskich w Tokio czy Rio de Janeiro?

- Największa różnica, to strefa czasowa. Ze względu na to, że igrzyska olimpijskie są w Europie mamy komfort związany z tą samą strefą czasową. To ważne, że nie musieliśmy przylatywać jakoś specjalnie wcześnie, żeby się zaaklimatyzować. Pozostałe elementy wyglądają podobnie - powiedział Łosiak, dla którego to już trzecie igrzyska olimpijskie w sportowej karierze, w rozmowie z serwisem "Polska Siatkówka".

Zgodnie z formułą turnieju sześć drużyn z pierwszych miejsc, sześć z drugich miejsc oraz dwie najlepsze ekipy z trzecich miejsc awansuje bezpośrednio do 1/8 finału. Natomiast pozostałe cztery drużyny z trzecich miejsc zagrają mecze w rundzie tzw. lucky-loser. Zwycięzcy tych spotkań uzupełnią grono uczestników fazy pucharowej.

Mecz Michał Bryl/Bartosz Łosiak (Polska) – Thomas Hodges/Zachery Schubert (Australia) zaplanowano na 30 lipca 2024 r. godz. 9.00.

Czytaj także:
Paryż 2024: Optymistyczne prognozy. Antiga o szansach reprezentacji Polski

Komentarze (3)
avatar
dopowiadacz1
30.07.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A migranci codziennie , nawet w święta jeżdżą tymi autobusami do pracy . 
avatar
Sylwek Oliwniak
30.07.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciężko było napisać w jakiej dyscyplinie ci panowie startują???Kogo ten Kapusta tam zatrudnia? 
avatar
Andrzej Kondracki
30.07.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
W tym to jesteśmy dobrzy a na arenach olimpijskich póki co cieniutko