Monika Brzostek: Lubimy dramatyczne końcówki

Monika Brzostek i Kinga Kołosińska po raz pierwszy w turnieju Grand Slam rozgrywanym w Polsce wywalczyły awans do ćwierćfinału.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Trzech setów potrzebowały Monika Brzostek i Kinga Kołosińska do wywalczenia awansu do ćwierćfinału w starciu z Heather Bansley i Sarah Pavan. Spotkanie było bardzo dramatyczne i zacięte, ale skończyło się szczęśliwie ku radości kibiców.
Czy Polki są teraz w najlepszej formie w tym roku? - Ciężko powiedzieć, jesteśmy już na końcówce sezonu. Jesteśmy bardzo zmęczone, ale tak samo zmęczone były Kanadyjki. Też miałyśmy ciężki moment w tie-breaku, ale wzięłam się w garść i wygrałyśmy - przyznała Brzostek. - W tym sezonie lubimy takie końcówki i chyba jesteśmy rekordzistkami dramaturgii trzech setów i wyrównanych tie breaków.

- Myślę, że w tym roku jesteśmy bardziej pewne siebie i swoich umiejętności. Oscylujemy wokół 9-17 miejsca. Gramy na równi z zespołami wyżej rozstawionymi, a wcześniej z nimi nie miałyśmy szans. Tutaj pierwsze ósemka w Polsce, bardzo cieszymy się z tego rezultatu - przyznała Kołosińska.

W ćwierćfinale przeciwniczkami Polek będą Lauren Fendrick i Brooke Sweat. - Dziewczyny grają bardzo dobrze, notują 5-9. miejsce, na MŚ były piąte. Ostatnio wygrałyśmy z nimi, ale wiadomo, bywa różnie - zakończyła polska plażowiczka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×