"W życiu każdego sportowca przychodzi taki moment, kiedy trzeba podjąć jedną z ważniejszych decyzji, jaką jest zakończenie kariery... Czas pożegnać się z rolą 'plażowicza' reprezentującego Polskę przez 15 lat. Czas zejść z piasku, zdjąć okulary, odwiesić czapeczkę..." - napisał w środę na Facebooku Grzegorz Fijałek.
Dwukrotny brązowy medalista mistrzostw Europy w siatkówce plażowej podziękował wszystkim, którzy towarzyszyli mu podczas 15-letniej przygody z orzełkiem na piersi - działaczom, partnerom z boiska (w szczególności Mariuszowi Prudlowi i Michałowi Brylowi) oraz polskim kibicom.
"Patrząc wstecz, to był dobry czas, pełen doświadczenia, nowych znajomości, radości i łez ze zwycięstw, ale również goryczy przegranych meczy, bólu i bezradności w obliczu kontuzji... Grając na szczycie trzeba mierzyć się z krytyką, z medalami wieszanymi jeszcze przed turniejem..." - dodał Fijałek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
34-letni siatkarz czuje się spełnionym sportowo, chociaż zabrakło w długiej karierze najważniejszego sukcesu. "Czuję się spełniony jako sportowiec, mimo że brakło tego upragnionego medalu olimpijskiego" - podsumował.
Fijałek od 2008 r. występował w światowym tourze, grając w parze z Prudlem. W 2011 r. w zawodach z cyklu World Tour na plaży w Stavanger duet Fijałek-Prudel zajął 2. miejsce.
Zobacz:
Koniec polskiego duetu? "Od dawna myślał tylko o Tokio"
Grzegorz Fijałek: Wracamy z podkulonym ogonem