Były MVP Ligi Mistrzów spędził siedem godzin na sali operacyjnej. To nie on był pacjentem

Kilka lat temu wygrał siatkarską Ligę Mistrzów, dziś pochłania medyczną literaturę, by w przyszłości uczestniczyć w operacjach mózgu. Jedną taką operację Marcus Nilsson już widział na własne oczy i mówi, że to było niesamowite doświadczenie.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Marcus Nilsson w barwach IBB Polonii Londyn Materiały prasowe / IBB Polonia Londyn / Marcus Nilsson w barwach IBB Polonii Londyn
Najlepszy zawodnik finału Ligi Mistrzów w 2013 roku cztery lata temu skończył z wojażami po europejskich klubach (od 2002 do 2020 roku grał we Włoszech, w Grecji, w Rosji, we Francji, w Polsce oraz w Turcji), wrócił do Szwecji i zaczął studia. Najpierw zrobił licencjat z fizjologii wysiłku fizycznego na Uniwersytecie w Halmstad. Potem dowiedział się o możliwości studiowania biomedycyny w Goeteborgu i rozpoczął naukę na tym kierunku. Dziś uważa, że to był doskonały wybór.

- Bardzo mi się te studia podobają. Są wymagające, nauka zajmuje mi dużo czasu, ale to dlatego, że przedmiot moich studiów bardzo mnie interesuje. Chcę dużo o nim czytać, wiedzieć jak najwięcej. Pewnie poradziłbym sobie z egzaminami ucząc się mniej, jednak nie chodzi mi tylko o to, żeby je zdać. Z niecierpliwością czekam na kolejny semestr i zajęcia z neurofizjologii. Myślę, że to właśnie nią chciałbym się zajmować w przyszłości. Fascynująca dziedzina - mówi Nilsson w rozmowie z WP SportoweFakty.

Jego zainteresowanie ludzkim mózgiem wzmocnił niedawny 10-dniowy staż w szpitalu w Goeteborgu. W czasie tej praktyki 39-letni siatkarz miał okazję po raz pierwszy zobaczyć na własne oczy operację na tym niezwykle skomplikowanym organie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Szalone sceny po meczu Polaków!

- Kiedy mi to zaproponowano, odpowiedziałem natychmiast: Oczywiście, że chcę! Do operacji wybrano pacjenta z guzem mózgu, jednak w pełni sprawnego. Jak pojawił się w szpitalu, wyjaśniłem mu, że się uczę i zapytałem, czy zgadza się na moją obecność. Nie tylko się zgodził, ale też ucieszył się, że przyczyni się do szerzenia wiedzy medycznej i do mojego rozwoju - opowiada MVP finału Ligi Mistrzów sprzed dziewięciu lat.

W dniu operacji Nilsson zabrał pacjenta na salę operacyjną, przebrał się i usiadł tam, gdzie mu wskazano. Najpierw przez dwie godziny obserwował przygotowania do operacji, potem wszedł neurochirurg i zaczął działać. - Przez cztery godziny tylko ciął, ciął i ciął. Ja na początku tylko grzecznie siedziałem w kącie, ale z upływem czasu byłem coraz odważniejszy. Stanąłem nad nim i wpatrywałem się w wielką dziurę, którą wyciął w głowie pacjenta. Chirurg okazał się świetnym gościem. Tłumaczył mi na bieżąco, co robi. Pokazywał guza, wyjaśniał, w jaki sposób trzeba go wyciąć. Niesamowite było to, że choć przez kilka godzin jego ręce cały czas pracowały, wykonywał bardzo pewne ruchy i zachowywał idealną precyzję. Ci ludzie to prawdziwi superbohaterowie.
Marcus Nilsson, były MVP siatkarskiej Ligi Mistrzów dziś przygotowuje się do pracy jako analityk biomedyczny (fot. Marcus Nilsson) Marcus Nilsson, były MVP siatkarskiej Ligi Mistrzów dziś przygotowuje się do pracy jako analityk biomedyczny (fot. Marcus Nilsson)
O pierwszej operacji widzianej z bliska Nilsson mówi, że to było niesamowite doświadczenie. Za niesamowite uznaje również to, co zobaczył dzień później. - Kiedy przyszedłem do szpitala, pacjent chodził już o własnych siłach. Zagadał do mnie, a ja miałem w głowie tylko jedno. Widziałem, jak ten człowiek leży na stole operacyjnym z wyciętym kawałkiem mózgu. Jak to możliwe, że kilkanaście godzin później jest w stanie chodzić i mówić?

Tym razem znakomity szwedzki siatkarz był tylko obserwatorem, ale w przyszłości chciałbym aktywnie uczestniczyć w podobnych zabiegach. - W lutym przyszłego roku skończę studia i zdobędę licencję na wykonywanie zawodu analityka biomedycznego. Mam nadzieję, że z czasem będę współpracował z neurochirurgami, "nawigował" ich w czasie operacji. Pomagałbym osobom chorym na epilepsję czy z zaburzeniami snu. To dawałoby mi wiele satysfakcji.

Niewykluczone, że w przyszłości Nilsson będzie łączył odpowiedzialną pracę ze sportem. Obecnie wymagające studia nie przeszkadzają mu w grze w klubie Hylte Halmstad. W maju tego roku zdobył z nim drugie z rzędu mistrzostwo Szwecji.

- Czy zamierzam grać dalej? Tak. Nie czuję, że chciałbym już skończyć z siatkówką. Utrzymuję niezłą formę, Hylte daje mi dużo swobody. A wiosną przyszłego roku będę już po studiach, więc na kolejne play-offy ligi szwedzkiej będę do dyspozycji klubu - kończy zawodnik, który w czasie swojej długiej kariery był mistrzem Francji i Grecji, a Ligę Mistrzów wygrał z rosyjskim Lokomotiwem Nowosybirsk.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Chcą zorganizować turniej. Nikt nie potwierdził udziału
Legenda siatkówki upadła na dno. AZS Częstochowa powoli się odradza

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×