[b]
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Czy ta siódemka, która wyszła na mecz ze Stanami Zjednoczonymi (relacja z meczu TUTAJ) to nasz najmocniejszy możliwy skład w tym momencie? Jak interpretować wybory, których pan dokonał?
[/b]
Nikola Grbić, trener reprezentacji Polski: Próbujemy dawać szansę jednym, a z drugiej strony dać złapać rytm innym. Zobaczymy, jak to się rozwinie dalej, ale jak było widać w niedzielę, nic nie jest przesądzone definitywnie. Nie możemy przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja i wszyscy muszą być gotowi na podwójną zmianę, na wejście na jeden serwis, blok.
To dalej projekt "work in progress". Musimy się przyzwyczaić do tego podejścia. Mecz ze Stanami Zjednoczonymi był bardzo dobrym doświadczeniem, siatkarze świetnie zareagowali. Mimo wielkich przeciwności byliśmy w stanie wygrać trudny mecz przeciwko dobremu przeciwnikowi.
Od drugiego seta graliśmy na dwóch libero: Popiwczak przyjmował, a Zatorski wchodził do obrony. To dość spora niespodzianka, bo zazwyczaj atuty tych graczy układają się odwrotnie.
Też jestem zaskoczony. Kuba zazwyczaj kapitalnie gra w obronie, a w niedzielę zdecydowanie lepiej przyjmował. Miał trudności w defensywie z odpowiednim rozpoznaniem sytuacji. Zatorski to według mnie jeden z najlepszych defensywnych graczy na świecie i dołożył kilka obron, które ustabilizowały sytuację. Pomogły nam one wyprowadzić kontry, które później obróciły rezultat na naszą korzyść.
To właśnie próbuję wpoić chłopakom cały czas. Trzeba być gotowym na każdą możliwą sytuację, bo często dzieją się rzeczy nieprzewidywalne. W tym sensie Zati był całkowicie gotowy i pomógł drużynie.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwa magia! Zobacz, co zrobił reprezentant Polski
To były pierwsze trzy mecze Janusza w kadrze od niemal trzech lat. Do tego dochodzi nowa rola, pierwszego rozgrywającego kadry. Jest pan zadowolony z tego, co prezentuje?
Kiedy wygrywa się cztery mecze, z czego dwa przeciwko Brazylii i USA, to nie ma dużo miejsca na niezadowolenie. Może grać jednak jeszcze lepiej, kiedy zdobędzie doświadczenie poprzez grę. Ważne jest także, byśmy się poznali jeszcze lepiej i bym pokazał mu, jak być bardziej efektywnym oraz czego może uniknąć i w ten sposób się rozwijać.
Ten tydzień dał panu dużo odpowiedzi odnośnie składu na mistrzostwa świata?
Tak, ten tydzień uświadomił mi kilka rzeczy. Nie powiedziałbym jednak, że to definitywne i ostateczne odpowiedzi. Nauczyłem się wiele o moich graczach.
W jednym z wywiadów wspomniał pan, że skreślił już czwórkę graczy z walki o mistrzostwa świata…
Kiedy robiłem listę graczy, miałem na względzie Uniwersjadę. Jest ona jednak przeniesiona na przyszły rok i ci gracze nie mają jak trenować, kiedy podróżujemy. Ja nie mogę przez cały czas mieć w składzie 18-20 graczy, bo to psuje rytm treningów tym zawodnikom, którzy muszą grać.
Wcześniej czy później takie decyzje muszą zapaść. Ciężko teraz któregoś z nich wezwać ponownie na kadrę. Teraz dzięki Danielowi Plińskiemu (trener kadry U 22 - przyp. red) pozostają w rytmie. Nie wiadomo, czy będą mogli trenować aż do końca, to zobaczymy, ale ważne, że wciąż mają taką okazję.
Będzie dużo zmian w składzie na turniej w Gdańsku?
Nie, nie będzie dużo zmian.
A Karol Butryn dostanie szansę na grę, by mógł przekonać pana do siebie? Wygląda na to, że toczy się rywalizacja pomiędzy nim, a Kaczmarkiem.
Każdy z tych graczy ma ogromną jakość i doświadczenie. Te wybory to najgorsza część mojej pracy. Wszyscy zawodnicy, którzy zostali powołani, dali z siebie 100 procent, to znakomici profesjonaliści, którzy wykonują pracę najlepiej jak mogą. Już w Kanadzie ciężko mi było odrzucić czwórkę graczy, a teraz za trzy-cztery dni znów skrócę listę.
Muszę zaplanować, jak zaprogramować ich treningi oraz zdecydować, czy i jak będą z nami później trenować. To nie jest łatwa sytuacja. Muszę z jednej strony dać rytm i odpowiednią ilość powtórzeń chłopakom, którzy pojadą na finały Ligi Narodów, a później na mistrzostwa świata. Ważne, by się poznali się lepiej, żeby nabrali doświadczeń. Kiedy ma się 18-20 graczy na treningach to ciężko zrobić progres.
Czy Butryn i Firlej zagrają w Gdańsku?
Nie chcę tego mówić, bo jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji. Do Gdańska pojedziemy najpewniej z szesnastoma zawodnikami, ale do tego czasu muszę kogoś skreślić. Jesteśmy dalej w fazie podejmowania decyzji. Około pierwszego lipca, kiedy wyruszymy do Gdańska, będzie znany skład.
I ci, którzy zagrają w Gdańsku, pojadą na mistrzostwa świata?
Wcale nie musi tak być.
A ta czternastka, która pojedzie do Bolonii na turniej finałowy?
Jeśli bym odpowiedział twierdząco, to podałbym przedwcześnie skład na mistrzostwa świata, a tego bym robić nie chciał. Mamy przed sobą dwa turnieje: w Gdańsku i Bolonii, które dadzą mi szansę lepiej poznać graczy. Po pierwsze, ilu z nas będzie przygotowywać się przed MŚ, i jacy siatkarze znajdą się na liście.
Jest pan zadowolony z poziomu, który prezentuje kadra? W niedzielę z USA nie zagraliśmy idealnego meczu, mieliśmy sporo problemów w wielu elementach, a z drugiej strony wygraliśmy 3:1 mimo tego.
Kiedy nie gra się dobrze, to ważne jest by zostać w meczu, by móc wyciągnąć się z ciężkiej sytuacji i to zrobiliśmy. Bardzo się z tego cieszę, nie z wyniku, a ze sposobu, w jaki go osiągnęliśmy. Nie było tak wspaniałej gry jak z Brazylią, mieliśmy problemy w przyjęciu, co skutkowało kłopotami w ataku. Dało nam to wiele wskaźników odnośnie tego, nad czym możemy pracować i to będzie odpowiednia szkoła na przyszłość.
Każdy z graczy ma inną sytuację i ma problemy z czym innym: przyjęciem, atakiem, blokiem, rozegraniem itd. Nie mogę teraz powiedzieć, że my jako ekipa będziemy pracować nad tym, lecz zawodnicy dostaną indywidualne wskazówki, nad czym mają się skupić.
Czytaj więcej:
Piorunujące końcówki Biało-Czerwonych. Polacy wiceliderami Ligi Narodów!
Trwa passa Polski. Zobacz tabelę Ligi Narodów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)