Wrze po meczu Polska - Chiny

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: atakuje Agnieszka Kąkolewska
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: atakuje Agnieszka Kąkolewska

- Mnie również jest wstyd za to, jaką formę prezentowałam w tym meczu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Agnieszka Kąkolewska, środkowa reprezentacji Polski. A chodzi o przegrany 0:3 mecz z Chinami w Lidze Narodów.

Tu nie chodzi o samą porażkę, a jej styl, bo Polki w pierwszej partii ugrały zaledwie osiem punktów. W kolejnych było już lepiej, ale ani jeden set nie zakończył się pomyślnie dla naszej kadry. Chinki wygrały drugą odsłonę do 23, a trzecią do 20. Była to szósta porażka reprezentacji Polski w tegorocznej Lidze Narodów.

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Nie będę pytał co się stało, bo to wszyscy widzieliśmy. Czy rozmawiałyście sobie już na ten temat?

Agnieszka Kąkolewska, środkowa reprezentacji Polski kobiet: To na pewno nie był mecz na poziomie, jaki powinnyśmy prezentować. Od razu po nim wróciłyśmy do hotelu i rozmawiałyśmy sobie o nim z trenerem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski

O czym?

Mówiłyśmy o naszej sytuacji oraz o tym, że z Włoszkami potrafiłyśmy wyjść i zagrać dużo lepiej. A to też przecież bardzo dobra drużyna. Mam nadzieję, że w dwóch kolejnych meczach nasza postawa będzie lepsza.

W wywiadzie telewizyjnym trener Stefano Lavarini użył słowa "wstyd" i chyba miał ku temu podstawy.

Mnie również jest wstyd za to, jaką formę prezentowałam w tym meczu. To nie jest siatkówka, którą powinnyśmy grać. Jesteśmy świadome, że to nie powinno tak wyglądać.

Czy teraz lepiej myślami przejść od razu do kolejnego meczu czy odpocząć? Piątek to był dzień bez meczu dla was. A tu już nie chodzi o sam awans do turnieju finałowego, ale by udowodnić samym sobie, co się umie.

Pewnie w głowach jeszcze mecz gdzieś siedzi, bo nie był on taki jak powinien. Myślę, że Chinki mogły sobie grać swoją siatkówkę, ale to my nie postawiłyśmy im żadnych warunków. Teraz jest kilkadziesiąt godzin na to, by to przetrawić.

Co w takim razie było największą zaletą po meczu z Włoszkami? 

Tam była walka, była wiara. Wyszła tam zupełnie inna drużyna, z charakterem. Teraz tego zabrakło.

Za reprezentacją Polski prowadzoną przez Stefano Lavariniego 10 meczów o punkty plus kilka spotkań towarzyskich. Co wiemy już o tej kadrze po tym czasie? Tak naprawdę do mistrzostw świata za wiele meczów już nie zagracie...

Trener szuka różnych rozwiązań i pokazuje, że każda z nas musi być gotowa. Na pewno przed nami dwa mecze w Bułgarii, a potem będzie długi okres przygotowawczy. Z pewnością będą sparingi i testy. Na razie skupiamy się na tych dwóch meczach, a sztab ma to wszystko poukładać. On ma w głowie pomysł na mundial.

Na pani pozycji chyba rywalizacja jest największa ze wszystkich.

Myślę, że lepiej mieć problem bogactwa, niż gdyby trener musiał szukać i dobierać trzy czy cztery dziewczyny. To już jego rola, by dopasować nas jak najlepiej. To zespół jest najważniejszy w tym wszystkim.

Sprawdź tabelę Ligi Narodów ->

Źródło artykułu: