Po meczu Polska - USA kibice z pewnością spragnieni byli dobrej siatkówki, ale z obu stron, nie tak, jak w meczu naszych orłów. Zdecydowanie dostaliśmy właśnie taki siatkarski spektakl na hali w Bolonii.
Pierwszy set był dosłownie kopią tego, co widzieliśmy kilkadziesiąt minut wcześniej. Przez zdecydowaną większość czasu na czele byli gospodarze, którzy jednak przy ostatnich piłkach nie dojechali z jakością.
Z kolei Francuzi właśnie w tych kluczowych momentach wchodzili na wyżyny swojej koncentracji. Szczególnie wyróżniał się ten, który z Japonią zagrał jedynie epizodycznie - Earvin Ngapeth. Francuz kolejny raz pokazał, że potrafi bawić się z przeciwnikami.
ZOBACZ WIDEO: To był prawdziwy horror! #PODSIATKĄ odcinek #11
Jego techniczne sztuczki doprowadzały rywali do szału. Raz obił, raz kiwnął, potem uderzył mocno. Wychodziło mu dosłownie wszystko. Seta zakończył ze skutecznością 66 proc. w ataku, a w przyjęciu również robił swoje. W efekcie Francja wygrała do 22, wyprzedzając Włochów na ostatniej prostej.
Drugi set miał bliźniaczo podobny przebieg. Oba zespoły tłukły się punkt za punkt, aż do przerwy technicznej. Od tego czasu w kadrze prowadzonej przez Andreę Gianiego doskonale zaczęła funkcjonować zagrywka.
Systematycznie przy każdym swoim ustawieniu serwisowym odskakiwali po jednym punkcie. Całego seta zakończyli z pięcioma punktowymi zagrywkami, a tych, które odrzuciły Włochów od siatki, trudno zliczyć.
Pochwalić na pewno trzeba także Jenię Grebennikova oraz Antoine'a Brizarda. Ten pierwszy bronił piłki, których teoretycznie nie miał prawa wyciągnąć. Z kolei rozgrywający wystawiał z niemożliwych pozycji. We Francji funkcjonowało wszystko, a Włosi wciąż grali naprawdę dobrą siatkówkę.
Jeśli szukać analogii do meczu Polska - USA, to trzeci set jest doskonałym przykładem. Tak, jak Amerykanie zmietli nas swoją zagrywką z parkietu, tak Francuzi raz po raz nękali gospodarzy swoim serwisem.
Z kolei Włosi przy stanie 1:6 spuścili już głowy w dół i mimo starań Ferdinando De Giorgiego nie potrafili nawiązać walki. Całkowicie opuściła ich zagrywka, nie było bloku. Jednym słowem siatkarski nokaut.
Podobnie jest jeśli chodzi o końcową statystykę punktowych serwisów. Włosi zakończyli mecz z dwoma takimi zagraniami, a Francuzi z aż dziewięcioma. Różnica klas.
Tym samym to Włosi będą rywalami reprezentacji Polski w meczu o brązowy medal. To spotkanie zaplanowane jest na niedzielę 24 lipca o godzinie 18:00.
Włochy - Francja 0:3 (22:25, 20:25, 15:25)
Włochy: Michieletto, Giannelli, Zaytsev, Lavia, Anzani, Russo, Scanferia (libero) oraz Sbertoli, Galassi
Francja: Brizard, Patry, Clevenot, Louati, Chineyeze, Le Goff, Grebennikow (libero) oraz Jouffroy, Ngapeth
Zobacz też:
Katastrofa. Najgorszy mecz Biało-Czerwonych
Niespodzianka. Ministerstwo zablokowało grę reprezentacji Chin