Serce rośnie. Ukraińcy takiego widoku w Katowicach się nie spodziewali

- Wspaniale było usłyszeć ukraiński hymn i śpiewających go ludzi. To dodało nam dużo energii - mówił po meczu z Serbią na MŚ siatkarzy zachwycony kapitan kadry Ukrainy Ołeh Płotnicki. Jego drużynę wspierało z trybun Spodka blisko dwa tys. rodaków.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Ołeh Płotnicki WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Ołeh Płotnicki
Tegoroczne mistrzostwa świata są dla Ukraińców powrotem na siatkarski mundial po 24 latach przerwy. Miejsce w turnieju przyznano im po wykluczeniu przez FIVB Rosji. Nie był to jednak polityczny gest - ukaranie wojennego agresora i wsparcie dla napadniętego. Ukraińska reprezentacja zajęła miejsce wykluczonych Rosjan, ponieważ była najwyżej sklasyfikowanym zespołem w światowym rankingu, który nie wywalczył awansu w normalnym trybie.

Z kolei Polacy, po przejęciu organizacji turnieju, nalegali na umieszczenie Ukrainy w jednej z tych grup, które swoje mecze rozegrają w naszym kraju. Gdy dopięli swego, można się było zastanawiać, jak duże wsparcie swoich rodaków będą mieli w Polsce ukraińscy zawodnicy. W sobotę poznaliśmy odpowiedź na to pytanie.

Na pierwszy mecz zespołu trenera Ugisa Krastinsa, przeciwko mocnej Serbii, przyszło niespełna dwa tysiące kibiców. Poza niewielką grupką serbskich fanów wszyscy wspierali graczy w niebiesko-żółtych koszulkach.

ZOBACZ WIDEO: ZACZĘLIŚMY MŚ! Zwycięstwo z Bułgarią i wielkie emocje w Spodku | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #16

- Wiedzieliśmy, że nasi rodacy będą nas wspierać, ale nie spodziewaliśmy się, że tyle ludzi przyjdzie na halę. Szacunek dla nich. Oni wspierają nas, a my na boisku mamy wspierać swój naród, dlatego nie możemy grać źle - mówił po spotkaniu zachwycony rozgrywający kadry Ukrainy Witalij Szczytkow.

31-letni zawodnik z dziennikarzami rozmawiał po meczu po polsku. Języka nauczył się w czasie trzech lat gry w naszych klubach - w Ślepsku Suwałki i Krispolu Września.

Zdaniem Ołeha Płotnickiego, kapitana i najlepszego gracza reprezentacji Ukrainy, dwa tysiące widzów na meczu z Serbią to dobry wynik, ale w kolejnych spotkaniach jego zespołu w katowickim Spodku może być jeszcze lepiej. - Jeśli lepiej rozpropagujemy nasz występ w mistrzostwach wśród mieszkających w Polsce Ukraińców, może uda się ściągnąć na trybuny cztery albo pięć tysięcy widzów - stwierdził.

Klubowy kolega Wilfredo Leona z włoskiej Perugii dodał, że wspaniale było usłyszeć w Spodku ukraiński hymn, zobaczyć śpiewających go ludzi a potem grać przy głośnych okrzykach "Ukraina, Ukraina". - To dodało nam dużo energii - podkreślił.

Energia z trybun to było jednak za mało, żeby pokonać doświadczony i ograny na najwyższym międzynarodowym poziomie serbski zespół. Najbliżej zwycięstwa Ukraińcy byli w pierwszym secie. Zaczęli go źle, ale od stanu 2:7 ruszyli w pościg. Przy głośnych wiwatach i entuzjastycznych okrzykach swoich rodaków doścignęli Serbów, a w końcówce mieli nawet piłki setowe. Ostatecznie przegrali jednak 26:28. W kolejnych dwóch partiach różnice na korzyść ekipy z Bałkanów były już większe (21:25, 20:25).

Mimo porażki 0:3 reprezentanci Ukrainy nie wyglądali po spotkaniu na rozczarowanych czy przybitych. Płotnicki miał wręcz bardzo dobry humor. - Najważniejsze jest dla mnie to, że zachowywaliśmy się jak drużyna, trzymaliśmy się razem. Nikt się nie rozchodził na boki, kiedy coś nie wyszło. Cały czas się wspieraliśmy, niezależnie od tego, co działo się na boisku - mówił. - Powiedziałem swoim kolegom, że mają się cieszyć udziałem w mistrzostwach świata. W końcu one są tylko raz na cztery lata - dodał.

Kapitan kadry Ukrainy zdradził też, że przed mistrzostwami drużyna dostała wiadomość z wyrazami wsparcia od jednego z byłych członków sztabu reprezentacji, który jest teraz żołnierzem i walczy na froncie.

- Mamy kilku kolegów, którzy teraz walczą za Ukrainę - uzupełnił Szczytkow. - Musimy się postarać, żeby przyjemnie było im oglądać nasze mecze. Teraz przegraliśmy, ale wciąż trzymamy głowy wysoko i idziemy dalej. Kolejne mecze, z Tunezją i Portoryko, nie będą spacerkiem, ale myślę, że wyjdziemy z grupy.

Czytaj także:
Dobre wejście Włochów do mistrzostw świata. Wielka bitwa w trzecim secie
Wyniszczająca batalia. Argentyna z Iranem ponownie stworzyli widowisko

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×